poniedziałek, 31 maja 2021

Mój Wielki Rok - maj 2021

 

31 maj

Wreszcie mam ortolana. Z tym gatunkiem coś w tym roku nie jest za dobrze. Obszukałem go na znanych mi stanowiskach ale bez sukcesu. Na ornitho.pl też szału z danymi z obszaru województw: śląskiego i małopolskiego nie ma. Z pomocą przyszedł Krystian Jainta. Wczoraj miał ortolana na "naszych ziemiach" 😉, koło wsi Przychody gm. Pilica. Jadąc do pracy w Krakowie nie omieszkałem sprawdzić tej lokalizacji. No i mam kolejny gatunek na liście Mojego Wielkiego Roku. Wszystkie gatunki trznadli w godówkach są rzeczywiście urokliwe.

Ortolan Emberiza hortulana
Ortolan Emberiza hortulana
Ortolan Emberiza hortulana
Ortolan Emberiza hortulana
Ortolan Emberiza hortulana
Ortolan Emberiza hortulana

Po południu dobił do mnie Irek Woźniak. Wybraliśmy się na poszukiwanie kureczek, w tym i karliczki. Mieliśmy już dzisiaj w nocy ruszyć w kierunku Helu na "Wiosenny Weekend Rzadkości" no ale w Wielkim Roku plany zmieniają się jak obrazki w kalejdoskopie 😉. Okazało się bowiem po południu, że jest dzierzba rudogłowa koło Czechowic więc zamiast na północ pojedziemy na południe. Ale to nad ranem. Póki co będąc na stawach w Okołowicach niestety zielonki nie udało nam się ani usłyszeć ani zobaczyć, chociaż Grzesiu Kaczorowski miał ją kilkukrotnie w tej lokalizacji odzywającą się nawet za dnia. Pojechaliśmy więc gdzie indziej, na zalane łąki w okolicach Luborczy. Tu kropiatka odzywała się intensywnie i nawet wyszła na drogę, dzięki czemu w światłach samochodu udało się ją uwiecznić. Karliczki niestety nie było. W poszukiwaniu zielonki trafiliśmy jeszcze na cofkę zbiornika w Poraju. Niestety bez sukcesu. 

Kropiatka Porzana porzana
Kropiatka Porzana porzana


Kropiatka była więc ostatnim gatunkiem odhaczonym w maju na liście w Moim Wielkim Roku. W tym miesiącu było ich łącznie 52. Tegoroczna wiosna jest niesamowita. Otworzył się worek z gatunkami południowymi. Jeżeli ta tendencja się utrzyma to strach pomyśleć co się będzie działo w czerwcu 😜. 


26 maj

I znowu w trasie. Kolejny raz kierunek Podkarpacie. Wczoraj Szymon Mazgaj znalazł dzierzbę czarnoczelną na polach w okolicy Cieplic, a ponieważ ptak został do wieczora... Dojechałem wcześnie rano, parę minut przed 5-tą. Na miejscu była już ekipa warszawska (jak zwykle😊) i wczorajszy znalazca. Do szczęścia brakowało tylko dzierzby czarnoczelnej. Pocieszaliśmy się, że jeszcze za wcześnie, że dzierzby lubią wyższe temperatury... Kiedy w krzakach i koronach drzew na miedzach zaczęły urzędować gąsiorki powoli nadzieja na zobaczenie przybysza z południa Europy zaczęła umierać. Jeszcze objechaliśmy okoliczne pola ale bez sukcesu. Na "pocieszenie" pojawiła się samica kobczyka. Dla mnie - chociaż tyle 😉.

Samica kobczyka Falco vespertinus na polach koło Cieplic

25 maj

Dzisiejszy objazd miejscówek w zaowocował wzbogaceniem rocznej listy o kolejne "pospolite" gatunki lęgowe. "Krzaki" są rozśpiewane więc nie trudno o łatwe uwiecznienie na zdjęciach wszelkiej maści solistów. Są gatunki nowe jak i "odgrzewane kotlety". Cały czas brakuje mi ortolana, chociaż objechałem znane mi miejscówki z lat poprzednich, gdzie bywał i to nie pojedynczo. Najbardziej jednak zadowolony jestem z bliskiego spotkania z przepiórkami. Rzadko się to zdarza. Mnie pierwszy raz 😊. 

Przepiórki Coturnix coturnix (para po lewej samica) - pola koło Kniei, gm. Przyrów
Przepiórki Coturnix coturnix (para po lewej samica) - pola koło Kniei, gm. Przyrów
Kogucik przepiórki Coturnix coturnix - pola koło Kniei, gm. Przyrów
Kogucik przepiórki Coturnix coturnix - pola koło Kniei, gm. Przyrów

Łozówka Acrocephalus palustris - Pilica przy zalewie ul. 17 stycznia
Łozówka Acrocephalus palustris - Pilica przy zalewie ul. 17 stycznia
Łozówka Acrocephalus palustris - Pilica przy zalewie ul. 17 stycznia
Strumieniówka Locustella fluviatilis - Wąsosz gm, Koniecpol
Strumieniówka Locustella fluviatilis - Wąsosz gm, Koniecpol
Strumieniówka Locustella fluviatilis - Wąsosz gm, Koniecpol
Słowik rdzawy Luscinia megarhynchos - Wąsosz gm. Koniecpol

Słowik rdzawy Luscinia megarhynchos - Wąsosz gm. Koniecpol


21-24 maj

Zaczęliśmy z Kaziem Walaszem przy dużym wsparciu Kasi Mikicińskiej coroczne obrączkowanie śmieszek. Trochę to skomplikowało gonienie za gatunkami w Moim Wielkim Roku. No ale zawsze coś tam dorzuciłem 😉. 

Pierwszy dzień (21.05) spędziliśmy na Brzegach. Tych sławnych Brzegach z okresu zimowego - trznadelek, poświerka. Zaraz po przybyciu na miejsce przywitał mnie samiec bączka 😊. Od razu lepiej pompowało się ponton. Do południa zaobrączkowaliśmy tutaj 59 piskląt i 1 dorosłego ptaka, któremu uratowaliśmy życie, wyplątując go z wędkarskiej żyłki. Niestety żyłki to przekleństwo zarybionych zbiorników 😡. Inna mewa nie miała tyle szczęścia. Na żyłce po prostu się powiesiła. Czy miała już młode ? Przygnębiający widok. Na wyspie znaleźliśmy też 7 gniazd rybitw rzecznych ale jeszcze bez piskląt. Rezydująca na Brzegach para gęsiówek egipskich dochowała się 6 uroczych piskląt.

Bączek Ixobrychus minutus - na dzień dobry 😉
Nasza "łupinka" 😊. Oczywiście musi jeszcze zapakować się do niej Kaziu (fot. K.Walasz)

A nad wyspą rojno i gwarno (fot. K.Walasz)
Tej śmieszce się udało, chociaż nie wiadomo czy noga będzie sprawna (fot. K.Walasz)
Maluch niebawem wróci pod opiekę rodziców (fot. K.Walasz)
Niestety w kolonii spotyka się i takie przygnębiające obrazki (fot. K.Walasz) 
Gęsiówka egipska Alopochen aegyptiaca z maluchami

Jeszcze dzisiaj odwiedziłem stawy w Górkach. Co prawda jutro będziemy tutaj obrączkować no ale szablodziób przebywający na "Marianie" mógł nie wytrzymać i sobie polecieć. A tak mam go z głowy😊.

Szablodziób Recurvirostra avosetta
Szablodziób Recurvirostra avosetta

Przed nami kolejny dzień (22.05) babrania się w kolejnej kolonii śmieszek. Tym razem jesteśmy w Górkach a przed nami wyspa z kolonią śmieszki na stawie "Litewskim". Szablodziób pozostał i dzięki temu mogliśmy spotkać się w terenie z "Dzikiem" i Jego Drużyną. Podlasiacy wybrali się na tour po Małopolsce 😊. Trochę żeśmy pogadali, trochę pośmiali się, było bardzo sympatycznie no ale czas wracać "do pracy". Musimy się spieszyć bo zapowiada się na deszcz. Dzisiaj obyło się bez przykrych widoków w kolonii. Pisklęta śmieszek w liczbie 58 otrzymało stosowną "biżuterię". Tyle co skończyliśmy rozpadało się na dobre. W strugach deszczu udało się jeszcze zobaczyć biegusa malutkiego, który pojawił się przy szablodziobie.

Spotkanie z Podlasiakami fot. Irek Masłowski
Wodowanie pod czujnym okiem "Dzika" 😉 fot. Irek Masłowski
Ahoj ! Płyniemy fot. Irek Masłowski
Biegus malutki Calidris minuta na stawie "Marian" w Górkach
Biegus malutki Calidris minuta na stawie "Marian" w Górkach
Biegus malutki Calidris minuta na stawie "Marian" w Górkach


Trzeci dzień obrączkowania (23.05). Dołączyła do zespołu Kasia. Obrączkujemy dzisiaj w żwirowni w Wał-Rudzie. Po raz pierwszy. W zeszłym roku nie było szans na zgodę. W tym roku widać Kaziu użył swojego osobistego wdzięku co musiało zrobić piorunujące wrażenie i zgodę otrzymaliśmy 😁.  A jest to miejsce lęgowe nie tylko śmieszek, ale też i mew czarnogłowych, mew białogłowych i rybitw zwyczajnych. Ptaki okupują każdą, nawet najmniejszą wysepkę w żwirowni. Mankamentem jest to, że wyspy są oddalone od brzegu i trzeba się napracować trochę aby do nich dopłynąć. Czas pomyśleć o pontonie z silnikiem 😉. Przyjęliśmy strategię, że Kaziu z Kasią płyną na wyspę, zbierają pisklęta nadające się do obrączkowania, transportują je na brzeg i następnie po ich obróbce odwożą do kolonii. Dzięki temu dorosłe ptaki szybko i bez problemu wracają do karmienia pozostałych młodych i wysiadywania jaj. Spotkaliśmy się jednak z sytuacją nieprzewidzianą. Wyraźnie w tej lokalizacji lęgi są opóźnione i niewiele piskląt nadaje się do obrączkowania. Większość gniazd jest na etapie wysiadywania bądź klucia się piskląt. W sumie zaobrączkowaliśmy 36 piskląt śmieszek i 10 piskląt mew białogłowych. Koniecznie trzeba tu wrócić, czekają przecież i mewy czarnogłowe.

Żwirownia w Wał-Rudzie. Jest tu co robić 😊
Kaziu z Kasią pokonują fale i za chwilę będą na pierwszej wyspie
Jeszcze troszkę 😊
Przygotowanie do zbierania pisklaków. Kasia chyba nie zdaje sobie sprawy, że obok Niej jest mewa czarnogłowa Larus melanocephalus. To dowód, że jednak są tu lęgowe 

W kolonii mew białogłowych Larus cachinnans fot. Kaziu Walasz
Typowa strategia obronna mewich piskląt - schować się w najbliższej gniazdu kępie roślinności. W tym przypadku ta kępka była zdecydowanie za mała na te trzy tłuściochy 😉 fot. Kaziu Walasz
Powrót z "towarem" 😉 


Muszę jakoś przeżyć "stratę" sępa kasztanowatego i kulona. Szczególnie ten sęp boli. Wszystkiego nie da się zrobić a poza tym "jeszcze będą" 😉. Na pocieszenie jedziemy obejrzeć żołny pod Witowem nad Wisłą. To też będzie tegoroczna nowość.

Żołny Merops apiaster na tle pochmurnego nieba
Żołna Merops apiaster - to jest jednak kolorowy zawrót głowy 😊

Ostatni, póki co, dzień (24.05) naszych zmagań z mewami. Wracamy na Brzegi. Czas mamy jednak dzisiaj ograniczony. Kazia wzywają jakieś obowiązki. Poza tym i tak mamy już końcówkę kolorowych obrączek. W trójkę idzie to bardzo sprawnie. Udało się zaobrączkować kolejnych 46 pisklaków.

Młode śmieszki Chroicocephalus ridibundus w kolonii


17 maj

Jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca. Przynajmniej jeżeli chodzi o pogodę. Kapryśny mamy tegoroczny maj. Dzień jednak zaczął się bajkowo. Piękne słoneczko zza pleców oświetlało zbiornik w Mokrzycu koło Pilzna (tego na Podkarpaciu oczywiście 😉) gdzie z samego rana dotarłem aby zobaczyć warzęchy. Dwa dorosłe ptaki od razu rzuciły mi się w oczy, trzeciego, chyba młodocianego, zauważyłem dopiero po chwili. Spał skryty między wystającymi z wody kłodami. Z ciekawostek odliczyły się jeszcze 2 ohary i ciemnopłaszczowa mewa żółtonoga. Do samego zbiornika od strony Jaworza Dolnego dojechać się nie dało z uwagi na szlaban, ale krótki spacer wzdłuż zadrzewionego cieku umilały cierniówki, kapturki, wilgi no i ... dziwonie

Zbiornik pożwirowy w Mokrzycu
Dwie dorosłe warzęchy Platalea leucorodia w szatach godowych
Warzęchy Platalea leucorodia
Warzęchy Platalea leucorodia
Dziwonia Carpodacus erythrinus - samiec
Dziwonia Carpodacus erythrinus - samiec

Do godzin południowych popracowałem sobie zdalnie na jakimś parkingu w cieniu zadrzewień. Jednak z każdą godziną rosło ciśnienie aby już, teraz, natychmiast jechać na stawy w Górkach. Dojechałem na 15. Przy "Staroście" zastałem już Artura Orubę z Asią Przyborowską i Piotrkiem Łagoszem. Pogoda niestety diametralnie się zmieniła. Zrobiło się zimno i deszczowo. Najgorsze przeczekaliśmy w samochodach. Pojawili się kolejni chętni na żwirowca w tym Jarek Wojtczak, z którym nie widzieliśmy się kopę lat. Stoimy tak wszyscy wymieniając co rusz uwagi jakby tu się najlepiej ustawić, żeby widzieć jak największą przestrzeń. Wiadomo było tyle, że ptak pojawiał się zawsze na "Staroście", który był spuszczony i po wodzie pozostały tylko niewielkie kałuże. W końcu padło, że najlepiej będzie na północno-wschodniej grobli między "Starostą" a jakimś innym stawem, którego nazwy nie kojarzę. Żwirowiec pojawiał się dotychczas tak między 19:30 a 20:00. Odliczamy mijające minuty, oczekując od ptaka punktualności 😉. Dołącza do nas "świeża krew" czyli Krzysiek Haja. Niestety jest pochmurno i robi się coraz ciemniej. Od wpatrywania się w "Starostę" zaczynają boleć mnie oczy. Wszyscy chyba zapomnieliśmy, że żwirowiec nie koniecznie musi myśleć po naszemu. Jest godzina 20:07 kiedy Krzysiek wznosi okrzyk "JEST! KU...A! JEST!!!". Za naszymi plecami nad stawem wypełnionym wodą lata wzdłuż grobli, całkiem blisko nas, żwirowiec łąkowy intensywnie żerując. Taka duża jaskółka 😉. ISO 6400 !!! To dla mojej "maszyny" maximum. Na dodatek zaczyna padać. Mam wreszcie w Polsce żwirowca łąkowego !!! Na grobli zapanowała wielka radość ale nie u wszystkich. Piotrek Łagosz odszedł na kilka chwil aby zadzwonić. I to był ten czas kiedy pojawił się żwirowiec. Piotr jest załamany. Nie dziwie się. Tyle godzin na darmo. "Piotrek idź dalej tą groblą. Może on gdzieś tam jeszcze żeruje w drugim końcu stawu, bo na pewno nie przeleciał na "Starostę" - staram się coś doradzić w tej sytuacji. Piotr posłuchał a my, chyba w poczuciu solidarności, ruszyliśmy za nim. Po przejściu kilkudziesięciu metrów już naprawdę wszyscy możemy się cieszyć. Żwirowiec ponownie śmiga nad taflą wody. To była dobra rada. Zobaczyć w tym momencie radość na twarzy Piotra - bezcenne 😃. 

Żwirowiec łąkowy Glareola pratincola mój nr 366 w Polsce
Żwirowiec łąkowy Glareola pratincola w locie. Widoczne rdzawe zabarwienie pokryw podskrzydłowych - kluczowa cecha diagnostyczna
Żwirowiec łąkowy Glareola pratincola w locie
Żwirowiec łąkowy Glareola pratincola

16 maj

Zrodziła się szansa na wyrównanie rachunków z pewnym bardzo upierdliwym gatunkiem czyli zaliczenie żwirowca łąkowego 😉. Miałem już kilka podejść do tego gatunku. Zawsze wracałem na tarczy. Żwirowiec łąkowy został wykryty już podczas Rajdu Ptasiarzy na stawach w Górkach. Regulamin Rajdu zabrania puszczania w świat na bieżąco dokonanych obserwacji dlatego też o stwierdzeniu żwirowca dowiedziałem się dopiero w niedzielę, a że gatunek nie był potwierdzony zarówno w niedzielę jak i w poniedziałek sprawę uznałem jako przeszłość. Okazało się jednak, że żwirowiec łąkowy upodobał sobie okolice Górek i został tutaj na dłużej, bowiem 15 maja, a więc w tydzień od Rajdu Ptasiarzy, obserwował go późnym popołudniem ponownie Mateusz Łodziński. Ciekawostką było to, że stawy w Górkach są praktycznie codziennie odwiedzane przez ptasiarzy i jakoś nikt go w okresie tego tygodnia nie zaobserwował. Wiadomo było, że ta obserwacja przyciągnie o świcie następnego dnia liczne grono tłiczerów. W tej grupie znalazłem się i ja wraz z Krystianem Jaintą. Żwirowca oczywiście z rana nie było. Nie pojawił się też przez następne kilka godzin. Na spuszczonych stawach nie było zbyt wielu upierzonych atrakcji. Mnie szczególnie ucieszyły sieweczki obrożne żerujących z biegusami zmiennymi. Zawsze to kolejny gatunek na liście w Moim Wielkim Roku. Na koniec naszego pobytu pojawił się trzmielojad "pędzący" na północ. Opuściliśmy stawy koło południa. Czas na niedzielny rosół 😉. Inni koledzy byli na stawach do godziny 15. Bez żwirowca. Minęło kilka godzin. Niedziela dobiegała końca. I tu nagle BUM 💥!!! PGL z informacją, że żwirowiec łąkowy znów został zaobserwowany przez Matusza pod wieczór !!! I chyba tu tkwił problem. Jak na żwirowca to pod wieczór 😊. Nie odpuszczę mu. Jutro kolejna próba 💪. 

Sieweczka obrożna Charadrius hiaticula i dwa biegusy zmienne Calidris alpina
Sieweczki obrożne Charadrius hiaticula i biegusy zmienne Calidris alpina

Trzciniak Acrocephalus arundinaceus

Trzciniak Acrocephalus arundinaceus
Trzmielojad Pernis apivorus

14 maj

Dzisiaj na luziku. Objazd wskazanych miejscówek (Krystian Jainta - dziękuję 👍) plus "odkrycia" własne i kolejne gatunki odhaczone 😊.

Muchołówka szara Muscicapa striata - Kraków, ul. Forteczna
Muchołówka szara Muscicapa striata - Kraków, ul. Forteczna
Muchołówka szara Muscicapa striata - Kraków, ul. Forteczna
Muchołówka mała Ficedula parva - Dubie, "Dolina Racławki"
Muchołówka mała Ficedula parva - Dubie, "Dolina Racławki"
Zaganiacz Hippolais icterina - Niegowoniczki
Jarzębatka Sylvia nisoria - Niegowoniczki
Zaganiacz Hippolais icterina - Niegowoniczki
Jarzębatka Sylvia nisoria - Niegowoniczki

Jarzębatka Sylvia nisoria - Niegowoniczki

12 maj

Dzisiaj Jacek Betleja ma w końcu spełnić swoją obietnicę i zapoznać mnie z Klaudią. Owa "dama" ma podobno w stu procentach urodę południową i jak się okazało później dwójkę uroczych dzieciaków (Jacek o tym nie wiedział. Do dzisiaj). Wyszykowałem się więc, spędzając przed łazienkowym lustrem znacznie więcej czasu niż zwykłym to czynić i ruszyłem wcześnie rano z gościny w Brzegu Dolnym 😍. Nie lubię się spóźniać a w takiej sytuacji to po prostu nie wypada. Na trawiastą plażę przy zbiorniku w Kozielnie przyjechałem z niewielkim zapasem czasu. Jacek, zadzwonił że trochę się spóźni. No cóż mi pozostało ? Tylko cierpliwie czekać. Wyjąłem więc lunetę i zacząłem przeglądać wyspę z dużą kolonią mew białogłowych. Podobno liczy sobie ponad 300 gniazd. 

Zbiornik Kozielno i wyspa z kolonią mew białogłowych Larus cachinnans


Wreszcie dotarł Jacek. Przygotowaliśmy ponton i ruszamy na wyspę. No to teraz czas na rozwiązanie tego trochę zagadkowego, a i pewnie w wyobraźni niektórych zapowiadającego pikantny ciąg dalszy, wstępniaka 😉. Klaudia to ... dojrzała samica mewy romańskiej. Została "wykryta" wczesną wiosną przy kontroli kolonii mew białogłowych na wyspie. Następnie zaobrączkowana i wyposażona w gustowny plecaczek firmy "INTER-REX" Marcina Fabera 😊. Ponieważ mewę romańską, która jest pospolitą mewą na południu Europy, u nas nie jest tak łatwo spotkać w tzw. czystej formie, propozycję Jacka aby dokonać wspólnej kontroli wyspy przyjąłem w ciemno. Podpływamy do wyspy. Ponton z elektrycznym silnikiem to wspaniały wynalazek. Pierwsze "mewie myśliwce" wyruszyły ku nam na rozpoznanie. Za chwilę wszystkie mewy gniazdujące przy brzegu wyspy poderwały się w górę. Niestety wśród nich nie dostrzegamy Klaudii. Dobijamy do brzegu wyspy. Jacek musi zabrać kilka foto pułapek pozostawionych tu wcześniej, które monitorowały wybrane gniazda mew. Dzwoni też do Marcina Fabera, żeby dowiedzieć się gdzie Klaudia w tej chwili przebywa. Po chwili mamy informację od Marcina: "Klaudia wraca ku kolonii i jest w tej chwili w okolicach Zbiorników Nyskiego i Otmuchowskiego". Czyli będzie u nas za około kwadrans 😋.


Mewy białogłowe Larus cachinnans przy gniazdach
Dorosła mewa białogłowa Larus cachinnans w locie

Dorosła mewa białogłowa Larus cachinnans
Dorosła mewa białogłowa Larus cachinnans. Niezła "paszcza" 😊
W tym gnieździe mewy białogłowej Larus cachinnans niebawem, jak już w większości gniazd na wyspie, też pojawią się pisklęta
Mewa białogłowa Larus cachinnans przy swojej pociesze 
Pisklę mewy białogłowej Larus cachinnans

Tak też się stało. Klaudia ląduje w kępach pokrzyw, gdzie ma swoje gniazdo. W gnieździe dwa puchate młodziaki, jeszcze za małe aby założyć im kolorowe obrączki. Partnerem Klaudii prawdopodobnie będzie samiec mewy białogłowej, bo wśród mew unoszących się nad kolonią nie dostrzegamy osobników o pełnych cechach mewy romańskiej. Tak więc jak młode dorosną będziemy mieli w mewiej populacji kolejne "mieszańce" 😉.

Klaudia czyli dorosła mewa romańska Larus michachelis ląduje na gnieździe
Mewa romańska Larus michachelis w powietrzu a obok mewa białogłowa Larus cachinnans. U mewy romańskiej widać cechy diagnostyczne w skrzydle czyli duuużo czerni w lotce P10 czyli tej "pierwszej" oraz jeszcze więcej na P9 czyli następnej 😉 
Klaudia w locie nad kolonią

Porównanie końcówek skrzydeł mewy romańskiej LAR MICH oraz białogłowej LAR CACH. U mewy romańskiej na lotce P10 czarny pasek końcowy i biała "perełka" a na lotce P9 brak białej plamy, jest tylko "perełka". To właśnie kluczowe cechy diagnostyczne dla gatunku. Zdjęcia wykonane na wyspie zbiornika w Kozielnie 😊
Mapka przemieszczania się Klaudii od momentu założenia jej nadajnika (dzięki uprzejmości Marcina Fabera "INTERREX")

Opuszczamy wyspę. Z czystym sumieniem mogę sobie wpisać na listę Moim Wielkim Roku mewę romańską, a biorąc pod uwagę, że na brzegu zbiornika rozśpiewały się gajówki "randka z Klaudią" udała się wyśmienicie 😊. 

Gajówka czyli pokrzewka ogrodowa Sylvia borin
Gajówka Sylvia borin skromna w ubarwieniu ale śpiewa pięknie

Gajówka Sylvia borin. Kolejny gatunek w Moim Wielkim Roku 😁

11 maj

Osłabiliśmy nasz zespół. Kasia niestety musiała zostać w domu. Z Irkiem kontynuujemy "ptasi rajd" i ruszamy w kierunku Wielkopolski. Od kilku dni przebywa na stawach w Grzybnie "łakomy kąsek" dla ptasiarzy - płatkonóg płaskodzioby wykryty w dniu 03.05. To już ponad tydzień temu.  Czy pozostał ? Wieści z wczoraj mówiły, że tak. Siewki to jednak nocni migranci a pogoda aby taką migrację kontynuować jest sprzyjająca. Po drodze, już w Wielkopolsce, na jednym z MOP-ów obserwujemy biegające dzierlatki czyli standard dla tej części kraju.


Dzierlatka Galerida cristata

W Grzybnie wita nas kania ruda a na stawach pośród wielu ptaków jest i płatkonóg płaskodzioby. Uff !!! 😊. Płatkonóg trzyma się raczej środka stawu i "bidula" wygląda dosyć śmiesznie między łabędziami, które co jakiś czas wymuszają na nim przemieszczanie się. Z tej lokalizacji dorzucam jeszcze do rocznej listy trzcinniczka.  

Kania ruda Milvus milvus
Płatkonóg płaskodzioby Phalaropus fulicarius
Brzęczka Locustella luscinioides
Trzcinniczek Acrocephalus scirpaceus
Płatkonóg płaskodzioby Phalaropus fulicarius

Zmęczenie daje jednak znać o sobie. Zalegamy na łące po południowej stronie stawów.  Samiec błotniaka łąkowego i kania czarna rozpraszają moją uwagę przy liczeniu "baranków na niebie" 😉. W końcu jednak dostaje się  w objęcia Hypnosa.
Nie ma to jak niczym niezmącona, głęboka drzemka. Po godzinie jestem już w pełni sił do dalszego ptaszenia. Irek w tym czasie ganiał za remizem 😊.  Zerkam na ornitho.pl a tu czapla nadobna koło Krzywina, czyli około 30 minut od nas. Decyzja mogła być tylko jedna. Po chwili Szymon Kaczmarek, znalazca czaplona, pyta przez mesendżera czy jestem jeszcze w Wielkopolsce 😉. Po kilkunastu minutach mamy okazję poznać się z Szymonem osobiście. Czapla nadobna w towarzystwie czapli białych żeruje skryta gdzieś w zalanych trawach rozlewisk Obry koło wsi Jurkowo. Póki co jej nie widzimy. Szymon doradza nam jak objechać rozlewiska od drugiej strony. Będzie i ze słońcem i bliżej aby coś pstryknąć dokumentacyjnego. Rzeczywiście bez problemów dostajemy się nad skraj rozlewisk. Widzimy czaple białe. Obok nich z wysokich traw wystaje wierzch białej głowy ze smaganymi wiatrem długimi piórami. To musi być nadobna. Po chwili ukazuje się jej więcej. Niestety gęgawy pasące się na łąkach płoszą się co powoduje niepokój u czapli białych, które też podrywają się do lotu ciągnąc za sobą i czaplę nadobną. Przemieszczają się kilkadziesiąt metrów dalej i zapadają w podmokłych trawach. No to mam bonusa. Szymon wielkie dzięki za wszystko !

Przestworza Wielkopolski należą do kań 😉. Kolejna kania ruda Milvus milvus dzisiaj
Kania ruda Milvus milvus

Czapla biała Ardea alba (z lewej) i w centrum czapla nadobna Egretta garzetta a poza tym gęgawy Anser anser no i krzyżówki Anas plathyrhynchos
Czapla nadobna Egretta garzetta w locie, dobrze widoczne żółte palce
Czapla nadobna Egretta garzetta zwana dawniej czaplonem
Czapla nadobna Egretta garzetta

Jakby tego było mało na ornitho.pl pojawia się informacja o szablodziobach w Poznaniu. Niestety dopiero na miejscu okazuje się, że to ściema a gość, niejaki pan Batos który podał tą informację, podobno nie pierwszy raz puszcza w świat ornitologiczne fejki o czym dowiedziałem się, niestety zbyt późno, od Sławka Karpickiego, który dzwonił do mnie z kolei o namiary na czaplę nadobną. Daliśmy się nabrać i już😡. Nie skrywane zdenerwowanie chłodzimy dobrymi lodami. 
Jedziemy dalej. Dzisiaj jeszcze dotrzemy do Brzegu Dolnego, rodzinnego miasta Irka, gdzie mój przyjaciel zostanie zwrócony rodzinie. Po drodze na południe trafia się nowość w postaci gąsiorka 😋.
   
Samiec gąsiorka Lanius collurio
"Obcy" czyli kogut bażanta Phasianus colchicus

10 maj

Wcześnie rano po raz kolejny odwiedzamy las na wschód od wsi przylegający do zbiornika. Jarząbku pokaż się ... please ! Niestety, nie wysłuchał mych próśb. Trudno, nie teraz to może następnym razem, jak nie tu to może gdzieś indziej. Rok jeszcze się nie kończy 😊.
Wracamy przez Carską Drogę. Jak informuje nas "nasz człowiek" w Biebrzańskim Parku czyli Krzysiu Henel, olsy rosnące wzdłuż drogi w rejonie Laskowca są "wysycone" dzięciołem białogrzbietym. Rzeczywiście mamy szczęście i udaje nam się zobaczyć samicę.

Samica dzięcioła białogrzbietego Dendrocopos leucotos
Samica dzięcioła białogrzbietego Dendrocopos leucotos

Samica dzięcioła białogrzbietego Dendrocopos leucotos

Na rozlewiskach Narwi niczym motyle unoszą się dziesiątki, a może nawet i setki, rybitw białoskrzydłych. Piękny widok. Żegnamy Białowieską Puszczę i dolinę Biebrzy. W zasadzie poza jarząbkiem, zrealizowałem swój plan gatunkowy w całości. Szkoda, że nie udało się zobaczyć żubrów no ale próbę podjęliśmy. Irek narzeka, że nie zobaczył łosia. Też jestem zdziwiony, że przejeżdżając dwukrotnie Carską Drogą, nie napotkaliśmy tego sympatycznego czworonoga.
"Co się jednak odwlecze to nie uciecze" jak mówi stare porzekadło. Załoga mi się pospała. W planach dzisiejszych jest jeszcze wizyta w Konstancinie-Jeziornie, gdzie na nieczynnym kominie przemysłowym zadomowiły się sokoły wędrowne. Minąwszy Wyszków, kątem oka przy drodze dostrzegam dwa łosie obgryzające gałązki brzozowe. Moje radosne "O! Łosie!" podziałało lepiej od niejednego budzika. Załoga się ożywiła. Na szczęście układ dróg pozwolił na szybką nawrotkę. Łosie pozostały na swoim miejscu. Nie pozostało nic innego jak zasygnalizować innym uczestnikom ruchu awarię samochodu 😋. Łosie zostały uwiecznione na zdjęciach. Możemy jechać dalej.
Niestety do Konstancina dojeżdżamy o niezbyt szczęśliwej porze. Korki a na dodatek zrobiło się gorąco. W końcu umęczeni docieramy na miejsce. Krótka konsultacja z Czarkiem Pióro i Piotrkiem Szewczykiem i już wiemy z której strony komina sokoły mają budkę lęgową. Pod kominem nie zabawiamy długo. Dosłownie po kilku minutach naszej obecności sokół wędrowny wylatuje ze swojej rezydencji, oblatuje komin wokół po czym wraca na barierkę by za chwilę zniknąć we wnętrzu budki. Kończymy dzisiejsze ptaszenie. Teraz szybko do Skierniewic aby się zregenerować. W nocy ruszamy ku Wielkopolsce 😊.

Sokół wędrowny Falco peregrinus

08 maj

Na zewnątrz jeszcze ciemno a my już na nogach. O świcie udajemy się w rejon Kosy Mostu z nadzieją, że zobaczymy albo chociaż usłyszymy jarząbka. Niestety pada. To świetna pogoda ale dla słowika szarego, który nadaje ton dźwiękom otaczającej nas przyrody. Nad Narewką Kasia staje oko w oko z bobrem. Wracamy na parking czarnym szlakiem. Udaje nam się wypatrzyć dzięcioła trójpalczastego. Chyba kuraki, i ten mały i ten duży (myślę o jarząbku i głuszcu), to będą prawdziwe "zakały" Mojego Wielkiego Roku. W drodze powrotnej koło Mikłaszewa mamy przedsmak tego co mam nadzieję zobaczymy później. Na drzewie dostrzegamy siedzącego dużego drapieżnika. Widać nie lubił być w centrum zainteresowania bo po zatrzymaniu samochodu od razu wystartował. Pokazał się jednak ładnie. Orlik krzykliwy zaczął krążyć nad nami a po chwili dołączyła do niego kania ruda. Ta jednak wyraźnie migrowała w kierunku południowo-zachodnim. 

Narewka przy Kosy Mostach (fot. Kasia Mikicińska)
Słowik szary Luscinia luscinia

Słowik szary Luscinia luscinia
Bóbr Castor fiber nad Narewką (fot. Kasia Mikicińska)
Orlik krzykliwy Clanga pomarina
Orlik krzykliwy Clanga pomarina

Pogoda zaczyna być dla nas łaskawsza i przed południem się trochę rozpogadza, więc kierujemy się na łąki w okolice Babiej Góry. Tam według wszelkich prawidłowości powinniśmy zobaczyć wylatującą na łowy z rewiru gniazdowego "clangę" czyli orlika grubodziobego. Istotnie tak też się stało. W pewnym momencie od strony białoruskiej nad lasem pojawiła się sylwetka dużego drapieżnika. Na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie bielika, ale już po chwili było wiadomo, że mamy przed sobą dorosłego orlika grubodziobego. Ptak przeleciał nad zbiornik i zniknął nam z pola widzenia za ścianą lasu. I wtedy odkrywam rzecz straszną. Ze zdjęć będą nici bo mam zaparowane szkło obiektywu 😢. No w ekspresji słownej musiało mi się "urwać". Przecież to mogła być jedna jedyna szansa na udokumentowanie spotkania z tym, jakże unikalnym w Polsce, drapieżnikiem. Na szczęście raz, że obiektyw szybko odparowuje, no i dwa - "clanga" wraca nad łąki. Majestatycznie krąży oddalając się w kierunku białoruskiej granicy. No to mam taki imieninowy prezencik 😀.

Orlik grubodzioby Clanga clanga
Orlik grubodzioby Clanga clanga
Orlik grubodzioby Clanga clanga

Nie spoczywamy na laurach. Krótki odpoczynek i przemieszczamy się w kierunku Teremisek, słynących przecież z przechadzających się przy wsi żubrów. Hmm !!!. Żubrów nie napotykamy, nie ulegamy też tablicy kierującej do rezerwatu pokazowego "króla puszczy". Jak już to musi to być żubr dziki 😉. Niezastąpiony Michał Polakowski podaje nam kilka dobrych miejscówek, ale jest jeden warunek. Musimy tam być przed świtem. OK. Damy radę. Tymczasem zatrzymujemy się przy wytypowanym przeze mnie grądzie pod kątem muchołówki białoszyjej. Typowanie okazało się poprawne i muchołówka białoszyja "ląduje" na mojej rocznej liście 😊. 

Muchołówka białoszyja Ficedula albicollis
Muchołówka białoszyja Ficedula albicollis


07 maj

Ruszamy nocą na Podlasie choć prognozy nie są łaskawe. Już dzisiaj przed południem ma zacząć padać. Docieramy do Laskowca, wrót Biebrzańskiego Parku Narodowego, w środku nocy. Mamy jeszcze dwie godziny do brzasku, możemy więc dospać. W zaroślach koncertują słowiki szare. Pierwsza nowość na mojej rocznej liście podczas tego wyjazdu. 


O świcie docieramy do Długiej Luki. Temperatura zdecydowanie nie majowa. Ptaki jednak śpiewają. W oddali słychać "bulgotanie" tokujących cietrzewi. Wodniczki, a głównie dla nich w to miejsce przybyliśmy, na pewno już powróciły z afrykańskich zimowisk. Czy będą jednak aktywne ? Przy kładce spotykamy się z Samuelem i towarzysząca mu żeńską ekipą z Pomorza. Samek żartuje, że widuje się ostatnio ze mną częściej niż ze swoją Weroniką 😉. A na turzycowisku Bagna Ławki rozśpiewały się rokitniczki, świergotki łąkowe, słychać pokląskwy, potrzosy no i oczywiście kszyki. Wreszcie też dają się usłyszeć coraz śmielej odzywające się samce wodniczek. Staram się coś pofocić na tyle na ile pozwala mi posiadany sprzęt. Nad bagnem przestrzeń patrolują błotniaki stawowe i łąkowe

Wkraczamy na Długą Lukę. Bilety oczywiście mamy 😀 (fot. Kasia Mikicińska)


Bagno Ławki - wyjątkowe siedlisko wodniczki Acrocephalus paludicola 

Samiec wodniczki Acrocephalus paludicola 
Samiec wodniczki Acrocephalus paludicola

Zajęci wodniczkami nie dostrzegamy frunącego w parze z kaczorem krzyżówki koguta cietrzewia. Niezły duet, który udaje się uwiecznić na zdjęciu Samuelowi, który z dziewczynami wcześniej opuścił platformę. Zaczyna padać. Ruszamy więc dalej, w rejon Goniądza, gdzie mam dobre miejsce na dzięcioła białogrzbietego. Kasia dosypia w aucie, a ja razem z Irkiem maszerujemy duktem wzdłuż kanału i olsów. Biotop idealny dla dzięcioła białogrzbietego. Deszcz rozpadał się na dobre. Może to jest powód naszego niepowodzenia z tym dzięciołem ?

Nad Kanałem Kapickim (fot. Irek Woźniak)
Siedlisko lęgowe dzięcioła białogrzbietego Dendrocopos leucotos (fot. Irek Woźniak)

Opuszczamy biebrzańskie uroczyska. Chyba wszyscy czujemy niedosyt, ale z uwagi na deszcz musimy zmodyfikować trochę nasz program dnia. Jedziemy na kwaterę do Siemianówki. Nocować będziemy "Pod wiązem". Świetne miejsce nie tylko z uwagi na swoje położenie ale również i warunki zakwaterowania. Polecam. Dzisiaj jeszcze jesteśmy umówieni pod wieczór z Michałem Polakowskim i Moniką na tokowisko dubelta w okolicach wsi Narew. Na szczęście opady ustają. Korzystamy z okazji i rozglądamy się po okolicy za ptakami. Nad zbiornikiem przy zaporze dorzucam do listy rocznej rybitwę białoskrzydłą.  
   
Rybitwa białoskrzydła Chlidonias leucopterus
Rybitwa białoskrzydła Chlidonias leucopterus

W końcu wybiła godzina "W" 😉. Na stacji "Pronar" w Narwi spotykamy się z Michałem i Moniką i przemieszczamy się na podmokłe łąki nad Narwią. Jeszcze kilkaset metrów pieszo i zatrzymujemy się na wydmowym wypiętrzeniu. Stąd będziemy nasłuchiwać i wypatrywać dubeltów. To miejsce dubeltowych toków znane jest od lat. Kilka dni temu naliczono tutaj 5 tokujących samców. W końcu do naszych uszu dociera charakterystyczne "klekotanie". JEST !!! Monika wśród traw lokalizuje jednego osobnika. Wystaje jedynie głowa. Dzieli nas około 300 metrów. Odzywają się co najmniej 2 samce. Nie są to jakieś spektakularne zachowania godowe, z których te bekasy są znane. Może pogoda dzisiaj nie stymuluje ich do takich pokazów ? Nam tyle wystarczy 😊. Cieszymy się z tego co udało nam się i zobaczyć i usłyszeć. To był dobrze wykorzystany dzień. Są podwójne powody do świętowania. Jutro Stanisława 😄


Przed nami "dubeltowa arena". Monika, Kasia, Michał i ja (fot. Irek Woźniak)

04 maj

Wreszcie mam szczudłaki. Dzisiaj rano wypatrzył je "u siebie" na pukarzowskich stawach Grzesiu Kaczorowski. Zgadaliśmy się na popołudnie. Właściciel stawów nie jest zbytnio przychylny, delikatnie to nazywając, jakimkolwiek wizytom ptasiarzy. Grześ jako znawca terenu wie jak "po partyzancku" można podejść i zerknąć na to co pływa, fruwa i brodzi po obiekcie. Dwa szczudłaki wytrzymały do popołudnia a że trwa przelot rybitw i mew małych dorzuciłem jeszcze do mojej rocznej listy rybitwę białowąsą 😊

Szczudłaki Himantopus himantopus
Rybitwy czarne Chlidonias niger i rybitwa białoczelna Sternula albifrons

Trzy gatunki rybitw w jednym miejscu to znak, że trwa przelot. Rybitwy czarne oraz pojedyncze rybitwa białowąsa Chlidonias hybrida i rybitwa białoczelna


01 maj

No to zaczynamy majówkę. W nocy wraz z Tobiaszem jedziemy w kierunku Mikoszewa. Tankujemy w Częstochowie. Po drugiej stronie "jedynki" z okolic "Castoramy" rozśpiewany słowik rdzawy otwiera majową listę nowości w Moim Wielkim Roku. Nad zatoką jestem umówiony z Samkiem Sosnowskim, który pilnuje rezerwatu "Mewia Łacha" w ujściu Wisły przed zbyt wścibskimi turystami. Docieramy na miejsce przed 10 rano. W ekipie "rangersów" są jeszcze Werka, Antek Karolak i Ewa.  Piękna pogoda zachęca do spacerów stąd na plaży masa "majówkowych" turystów. Samuel oprócz pilnowania edukuje, a że ma do tego dar, skupia wokół siebie całe rzesze zainteresowanych. Luneta Samuela skierowana jest na stado kilkudziesięciu fok szarych wylegujących się na piaszczystej łasze, są wśród nich białe, tegoroczne młodziaki. Rozstawiam obok swoją lunetę i zanim się zorientowałem czym to grozi jest już okupowana przez turystów 😉. Muszę póki co to przetrawić. Nie będę przecież niegrzeczny. Na płyciznach "Mewiej Łachy" dużo ptaków choć bardzo mało siewek. Królują za to mewy małe, których ciągle przybywa. Trwa ewidentny przelot tego gatunku. Na łasze stadko co najmniej 16 "marchew" czyli rybitw wielkodziobych, są wraz z nimi rybitwy rzeczne oraz rybitwy czubate. Między ciągle polującymi mewami małymi kręcą się pojedyncze rybitwy czarne, od czasu do czasu tuż nad wodą przemykają w grupkach rybitwy białoczelne. Licznik gatunkowy bije 😊.
 
Mewa mała Larus minutus
Mewa mała Larus minutus

Mewa mała Larus minutus
Mewa mała Larus minutus
Mewa mała Larus minutus

Rybitwa czarna Chlidonias niger

Rybitwa czarna Chlidonias niger

Rybitwy białoczelne Sternula albifrons
Rybitwa wielkodzioba Hydroprogne caspia

Są też i zabawne historie. Kiedy już udało mi się odzyskać lunetę i zacząłem skanować "wyłapując" to co kręci się po piaskach "Mewiej Łachy", podchodzi do mnie Pan: "Patrzy pan na foki ?" - pyta. "Nie, nie. Jak Pan pójdzie kawałek dalej, tam jest rozstawiona luneta i kolega pokazuje foki" - odpowiadam i natychmiast udzielam rady. "A te czarne tam ?" - Pan nie ustępuje wskazując głową kierunek, gdzie mam spojrzeć. "To są kormorany" - odpowiadam. "A wie pan, że ja myślałem, że to są foki" - mówi, trochę zmieszany, nieznajomy po czym dziękując oddala się w kierunku Samuela. Ja kontynuuje przegląd łachy dostrzegając ostrygojada, stadko biegusów zmiennych, kulika wielkiego i kulika mniejszego oraz kwokacze i brodźca śniadego. Jak na możliwości tego miejsca to słabiutko. Wracam do "rangersów". W międzyczasie pewien turysta doniósł, że na plaży leży jakiś ranny ptak. Ruszają dziewczyny i przynoszą po chwili nurzyka. Ma uszkodzoną nogę, ale jest w niezłej formie. Pojedzie do azylu na Kaszubskiej w Gdańsku. Werka z Ewą owijają nurzyka w kocyk i wędrują groblą do samochodu.
 
Ranny nurzyk Uria aalge już w dobrych rękach
Świstunka leśna Phylloscopus sibilatrix
Brodziec śniady Tringa erythropus

Mija trochę czasu. Przybiega do mnie Tobiasz z komunikatem: "Tato potrzebna akcja ratunkowa". Samuel odebrał telefon od Werki. Okazuje się, że dziewczyny zakopały się w piachu i trzeba udzielić pomocy w wyciągnięciu auta. Ruszam więc. Towarzyszy mi jakiś Pan, który usłyszał co się stało, a że był  z rodziną na "edukacji" u Samuela, postanowił pomóc. Po drodze "zaliczam" świstunkę leśną. Okazuje się, że samochód jest zakopany dość poważnie. W końcu jednak udaje się auto wydobyć bez użycia ciągnika, który już był zorganizowany. Dziewczyny mogły kontynuować więc jazdę z nurzykiem do azylu. Ja wracam groblą na "Mewią Łachę" napotykając po drodze norkę amerykańską. Ładna mordka, ale niestety autofokus mojego aparatu nie był w stanie przebić się przez zarośla. W zaroślach i trzcinowisku Jeziora Mikoszewskiego rozśpiewane trzciniaki, piegże, rokitniczki oraz "nowe" cierniówka i brzęczka. A przy Samuelu ciągle tłum 😊. Dzisiaj przewinęło się ponad trzysta osób. Samuel powiększył liczbę swoich fejsbukowych znajomych. Pewna grupa zapowiedziała nawet wizytę wieczorną przy ognisku a okazja ku temu jest. Samuel ma urodziny. Kończy 25 lat. Gówniarz 😁. Werka z Ewą wracając z Gdańska donoszą na plaże urodzinowy torcik made in Werka. Palce lizać. Pierwszy dzień majówki dobiega końca. Niestety komunikaty pogodowe nie są optymistyczne. Jutro ma dotrzeć niż Daniel. Ma lać i wiać. Ale to jutro. Teraz czas rozpalić ognisko i świętować urodziny Samuela. Rzeczywiście grupa, która się zapowiedziała słowa dotrzymała i dotarła. Było więc wesoło. 

Jubilat, Werka i jej przepyszny produkt 🎂