wtorek, 3 maja 2022

Tam gdzie narodziła się Afrodyta

To tutaj bogini miłości Afrodyta miała wyłonić się z morskich fal. To tutaj wino produkuje się podobno już od 5 000 lat. Cypr nie wiem czemu kojarzył mi się zawsze z wizerunkiem obładowanego osiołka. Do historycznego Pafos dotarliśmy ze Sławkiem Dąbrowskim w poniedziałkowy wieczór. Piękna bezwietrzna i bardzo ciepła noc. Nie przyjechaliśmy tutaj oczywiście podziwiać bogactwo zabytków, którymi wyspa jest naszpikowana. My jesteśmy inni 😉. Będziemy szukać cypryjskich ptasich endemitów. I chyba tylko ptasiarze są w stanie to zrozumieć, choć nikt taki, oprócz nas, raczej nie przybył w pełni wypełnionym samolotem. 

To tutaj koło wioski Kouklia z morskiej piany miała wyłonić się Afrodyta - bogini miłości

Działamy jak to się mówi z marszu. Nie myślimy o noclegu. "Wdrapaliśmy się" do górskiej wioski Episkopi. Na niewielkich wyspach wysokość 500 czy 600 metrów n.p.m to już "poważne góry". Odległości nie są tu duże ale tutejsze drogi, szczególnie te boczne i górskie, wymagają od kierującego permanentnej koncentracji. Są wąskie lub ... bardzo wąskie a do tego ten lewostronny ruch, że o zakrętach typu "agrafka" nie wspomnę. Sławek, bo to On wziął na siebie bycie "mistrzem kierownicy", niekiedy musi brać takowy zakręt na dwa razy. W końcu jesteśmy w miejscu gdzie endemiczny syczek był raportowany w okresie ostatnich kilku dni. No i zaczęło się pięknie ! Słyszymy nawoływanie syczka cypryjskiego gdzieś między zabudową i gajami. Wydaje się, że wtóruje mu z oddali kolejny samiec. Po kilku minutach już nam się nie wydaje. Mamy pewność 😊. Nasz samczyk nawołuje intensywnie a to siedząc na drutach, a to na latarniach. Zrobienie zdjęcia jest praktycznie niemożliwe. Ale nam się nie spieszy. Zamiast zdjęć mam nagrania. W końcu usiadł na gałęzi drzewka oliwnego przy drodze. Po chwili dołącza do niego kolejny osobnik i dochodzi do "miłosnego aktu". Trwa to kilka sekund. Jeden z syczków zostaje dając nam możliwości upamiętnienia naszego spotkania. Piękne rozpoczęcie naszej cypryjskiej przygody.

Syczek cypryjski Otus cyprius - wieś Episkopi - 04.04.2022
Syczek cypryjski Otus cyprius - wieś Episkopi - 04.04.2022


Pięknie się zaczęło i mogło się bardzo szybko mniej pięknie skończyć za sprawą pewnego, miejscowego zapewne, młodzieńca za kółkiem, który pędząc wąskimi uliczkami nie przewidział, że o tej porze może ktoś jeszcze z tej drogi korzystać. Powiem tak - zabrakło kilkunastu centymetrów. W podróżach mieć szczęście to rzecz ważna. Jedziemy więc dalej 😊. 

Postanowiliśmy, wykorzystując i tak zarwaną noc, przemieścić się w kierunku Larnaki, gdzie raportowano w ostatnim czasie rączaka i sieweczkę długonogą. Po drodze krótka drzemka przy lagunie z flamingami, które dają się oglądać w światłach naszego auta. To już bardzo blisko naszego zakładanego celu. O świcie żwawo ruszamy na nadmorskie rozlewiska. Koguciki frankolina obrożnego oznajmiają nadejście kolejnego dnia. Sławek zadowolony bo to dla niego nowy gatunek. Niestety rączaka i sieweczki nie udaje nam się odnaleźć ale mamy za to ... kulona. Też fajnie 😀. Oczywiście laguny tętnią życiem. Flamingi, szczudłaki, migrujące siewki z przewagą batalionów, a z "drobiazgu" świergotki rdzawogardłe. Jest na czym oko zawiesić  Wracamy z powrotem w obszary górskie szukać białorzytki cypryjskiej. No ale przedtem koniecznie kawa i wyborne lokalne wypieki 😋. 

Kogucik frankolina obrożnego Francolinus francolinus o świcie
Czajka szponiasta Vanellus spinosus
Czajka szponiasta Vanellus spinosus
Kulon Burhinus oedicnemus
Pokrzewka aksamitna Curruca melanocephala 
Flamingi różowe Phoenicopterus roseus żerują w stadzie, ale nie zawsze w zgodzie 
Flamingi różowe Phoenicopterus roseus. Coś ci się kolego nie podoba ?
Flamingi różowe Phoenicopterus roseus. Najważniejsze trzymać dystans 😉

Pokrzepieni wbijamy się w tereny rolnicze otoczone niewielkimi bezdrzewnymi pagórkami obierając kierunek na Trodos. A że takie tereny lubią chukary ... Po kwadransie Sławek zaciera kolejny raz ręce. Ma nowy gatun 😊. Mnie bardziej zainteresowały ogromnych rozmiarów okazy dzikiego kopru włoskiego Foeniculum vulgarae powszechnie porastające obrzeża dróg czy pól. 

Góropatwa azjatycka czyli po prostu chukar Alectoris chukar
Pędy dzikiego kopra włoskiego robią wrażenie. Ja mam tylko 190 cm 😉.

Tak sobie suniemy pod górkę rozglądając się za skrzydlatymi gdy w pewnym momencie dostrzegam na drutach ptaka. Na pewno to białorzytka. Lornetka do oczu. Na pewno to samiec białorzytki cypryjskiej. Ptak znika i trochę czasu nam zeszło, przez skomplikowaną konfigurację terenu, aby go zlokalizować ponownie. Udało się. Mamy więc swoją miejscówkę 😊. I to jaką. Po paru chwilach okazuje się, że przy śpiewającym samcu białorzytki pojawiła się ... pokrzewka cypryjska. Też terytorialna. Tak więc endemity cypryjskie załatwione w niecałe 12 godzin 😁.

Białorzytka cypryjska Oenanthe cypriaca
Białorzytka cypryjska Oenanthe cypriaca
Białorzytka cypryjska Oenanthe cypriaca
Pokrzewka cypryjska Curruca melanothorax
Pokrzewka cypryjska Curruca melanothorax
Pokrzewka cypryjska Curruca melanothorax

Okazuje się, że zarówno rączak jak i sieweczka długonoga znowu są raportowane z wybrzeża. Mamy do nich niecałą godzinę drogi. Wracamy. To było dobre posunięcie. Rączaka znajdujemy bez problemów. Okazuje się, że gdy byliśmy tutaj wcześnie rano powinniśmy zajechać trochę dalej, te kilkaset metrów. Ptak przeniósł się na pole. Sieweczka długonoga też odnajduje się na tym samym polu. Tutaj niewątpliwie pomógł nam ptasiarz, który dojechał w chwilę po nas i przez lunetę namierzył ją siedzącą w bruździe. Oj długo się naczekaliśmy aby sieweczka ruszyła kuper i dobrze  się nam pokazała. Rozgrzane powietrze pozwala jedynie na dokumentacyjne fotki.

Rączak Cursarius cursor
Sieweczka długonoga Charadrius asiaticus
A na "plaży" sieweczka morska Charadrius alexandrinus wraca do swojego gniazda
Gdzieś w cypryjskim interiorze. Słońce coraz niżej. Kończy się nasz, jakże owocny dzień

Dzień, bardzo intensywny dzień, powoli dobiega końca. Wieczorem docieramy w góry do miasteczka Pedoulas. To taka turystyczna górska mieścina w drodze ku najwyższym górom na wyspie. Hotel znajdujemy na bieżąco. Padam na łóżko. Cisza. Przez otwarte okno dociera nawoływanie syczka cypryjskiego. Sen przychodzi bardzo szybko.

******
Od rana nie możemy "dogadać się" z naszą nawigacją. Błąkamy się po miasteczku i sąsiednich wioskach choć mamy praktycznie tylko jedną drogę. Ma to jednak i dobre strony bo przy okazji możemy poobserwować jaskółki rudawe, modraka czy też odhaczyć spotkanie z sójką z podgatunku G.g.gleszneri. Tak nawiasem dla mniej wtajemniczonych jak się jedzie gdzieś na jakąś wyspę za ptakami, warto jest notować i fotografować spotkane osobniki też z tych pospolitych gatunków. Tworzą one z reguły podgatunki, różniące się mniej lub bardziej wyglądem, trochę śpiewem lub jego tonacją i co istotne, generalnie są osiadłe. Przez to żyją w izolacji i są na dobrej drodze aby stać się w przyszłości odrębnymi gatunkami, powiększając tym samym naszą listę 😀. Na Cyprze jest ich kilka, głównie w górskich lasach i to one są celem naszego dzisiejszego dnia.

Jaskółki rudawe Cecropis daurica
Modrak Monticola solitarius

W końcu obieramy dobry kierunek. Docieramy do podnóża Olimpu najwyższego szczytu Cypru w paśmie Gór Trodos (1952 m n.p.m). Miejsce nazywa się Artemis Trail i to jest fajny w miarę płaski teren porośnięty niesamowitymi w swych kształtach sosnami wśród których można bez większych problemów wyhaczyć wszystkie cypryjskie endemiczne podgatunki ptaków związanych z lasami, czyli: sójki, pełzacza ogrodowego, krzyżodzioba świerkowego i sosnówki. Na początek jednak pięknie przypozowała nam dzierzba białoczelna. Pomimo, że to początek kwietnia kopuła szczytu i stoki pokryte są jeszcze śniegiem. Ba, nawet funkcjonuje wyciąg narciarski.
 
Sosnowy las pod Olimpem przy Artemis Trail
Sosny przy Artemis Trail zadziwiają kształtami
Dzierzba białoczelna Lanius nubicus
Pełzacz ogrodowy Certhia brachydactyla dorotheae
Sójka Garrulus glandarius glaszneri
Krzyżodziób świerkowy Loxia curvirostra guillemardi
Cypryjska mousakka czyli taki "przekładaniec": mięso, warzywa, beszamel


Żegnamy się z górami. To co mieliśmy tu do zrobienia zostało zrobione. Po drodze na wybrzeże, w Trodos, kosztujemy cypryjskiej mousakki. Mam ten przywilej nie będąc kierującym, że mogę potrawę popijać piwkiem KEO, również cypryjskim. Smaczne. Dzisiejszą noc spędzamy w Pafos.

******

Z samego rana stajemy przed okazałą bramą do Parku Archeologicznego Nea Pafos. Wejście 4,5 €. Przed nami duży obszar i kawał historii sięgającej czasów starożytnych. Miasto powstało w IV w. p.n.e z inicjatywy króla Nikoklesa. Urozmaicony krajobrazowo teren to wspaniałe miejsce dla różnorakiej awifauny, ale nie tylko. Nic też dziwnego, że przynajmniej początkowo, spotykamy więcej grupek z lornetkami na szyi i lunetami niż tych zainteresowanych "przeniesieniem się do czasów bardzo odległych" 😉. Sławek szczególnie chciał zobaczyć trznadla modrogłowego. Łatwo nie było ale w końcu się udało. Widać, że trwa przelot. Mnóstwo pliszek żółtych z podgatunku M.f.feldegg, ortolany, pojedynczy krętogłów, pleszka... Dzierzby rudogłowe pilnują swoich rewirów. Białorzytki maskowe zaniepokojone, czyżby już miały gniazda ? Z ciekawszych "nie naszych" gatunków udaje się wypatrzeć m.in. pokrzewkę wąsatą i skowrończyka krótkopalcowego. Na rozgrzanych kamieniach i murach wygrzewają się całkiem okazałe harduny czyli skalne agamy Laudakia cypriaca

Ruiny starożytnego Nea Pafos (fot. Sławek Dąbrowski)

Teren przy odeonie i latarni morskiej to najlepsze miejsca na ptaki (fot. Sławek Dąbrowski)
Mozaika z willi Tezeusza (fot. Sławek Dąbrowski)

Odeon w Nea Pafos. Doskonałe miejsce dla białorzytek i hardunów
Paź królowej Papilio machaon
Dzierlatka Galerida cristata
Hardun Laudakia cypriaca - cypryjska skalna agama - endemit
Czapla purpurowa Ardea purpurea
Skowrończyk krótkopalcowy Callandrella brachydactyla
Dzierzba rudogłowa Lanius senator
Cypryjski hardun Laudakia cypriaca tym razem portretowo
Białorzytka maskowa Oenanthe melanoleuca - samica

Robi się gorąco. Trzeba stąd uciekać. Mamy jeszcze parę godzin do odlotu. Postanawiamy jeszcze powalczyć o listę gatunkową wyjazdu. Udajemy się do Akrotiri na słone jezioro. Nie udaje nam się zobaczyć raportowanego stąd żurawia stepowego. Generalnie nie odnosimy jakichś znaczących sukcesów ptasiarskich. Postanawiamy więc zrobić coś dla naszego lepszego samopoczucia czyli "wrzucić coś na ruszt". Chciałem spróbować sławnej lokalnej mezze. Wybieramy knajpkę "Hamlet". Wewnątrz miła niespodzianka. "Kierownik" doskonale mówi po polsku. Mirek, bo tak ma na imię, to syn Polki i Bułgara. Niestety, mezze u niego nie zjemy, podobno to specjalność tawern, ale proponuje nam "classic duo plater". Wchodzimy w to. Początkowo zamawiamy taki "talerzyk" dla każdego ale nasz nowy przyjaciel stopuje nasze zapędy. I słusznie. Nie dalibyśmy rady 😊.

Nasz "classic duo plater" czyli: szaszłyk wieprzowo-drobiowy, grilowany cypryjski ser halumi, cypryjska sheftalia (kiełbaska), pikantne skrzydełka, flamatzeri (plaster boczku wieprzowego) a do tego sałatka, frytki i pita. Jednym słowem palce lizać 😋

Kończymy nasz pobyt na tej, póki co, spokojnej wyspie. Trzeba pamiętać w obliczu tych obecnie bardzo niespokojnych czasów, że historia, również ta najnowsza, bywała tutaj burzliwa. Z ptaków zrobiliśmy to co zakładaliśmy. Co i gdzie widzieliśmy znajdziecie pod tym linkiem:  https://ebird.org/tripreport/48042. A że Cypr jest ciekawym i popularnym ostatnio i u nas miejscem na birdwatching mam nadzieję, że te informacje będą dla Was cenne, a przynajmniej przydatne 😊.

Uśmiechnięte twarze to znak że wyprawa była udana