piątek, 17 września 2021

Mój Wielki Rok - wrzesień 2021

 


14-16 wrzesień

Wszystko odbyło się według klasycznej starej taktyki zdobywania gór. Nie mógł być to atak systemem alpejskim bo dwaj wspinacze nie byli już pierwszej młodości 😂. Dotarcie do bazy, założenie obozu I, atak szczytowy i powrót do obozu I, zejście do bazy i szczęśliwy powrót do domu. No dobra już nie będę dalej trzymał w tajemnicy o co chodzi 😉. Po prostu dwaj starsi Panowie czyli ja i Krystian Jainta postanowiliśmy udać się w masyw Baraniej Góry aby spotkać się z głuszcem ewentualnie też z jarząbkiem. Obszar Baraniej Góry jest miejscem, gdzie od lat wsiedlane są głuszce pochodzące z hodowli celem odtworzenia dzikiej populacji. Niby takie osobniki to kategoria D no ale przez te lata na pewno dorobiły się już "całkowicie dzikich" młodych. Może więc ... ? Z pogodą wstrzeliliśmy się wyśmienicie. Piękne słońce towarzyszyło nam od "bazy" czyli miejsca parkingowego przy Akademickiej Chatce "Watra" do "obozu I" czyli schroniska PTTK na Przysłopie. Po początkowo stromym jak dla nas "dziadków" podejściu wdrapaliśmy się z mozołem na płaj 😊. Panoramy piękne i z lewa i z prawa. Górskie zbocza zaczynają przybierać jesienne barwy. Już dla samych tych krajobrazów warto było się umęczyć. Ptaki też dopisują. Może nie z tych oczekiwanych ale napatrzeliśmy się na dzięcioły trójpalczaste (łącznie było ich 4) a nawet widzieliśmy też dzięcioła białogrzbietego i wiele innych gatunków z tzw. drobiazgu ze zniczkiem czy paszkotem włącznie. Krok za krokiem z postojami kilkadziesiąt metrów służącymi nie tylko opanowaniu zadyszki ale też wabieniem jarząbka, niestety nieskutecznym, dotarliśmy do naszego "obozu I". Zimne piwo postawiło nas natychmiast na nogi a przepyszna kwaśnica sprawiła, że wykrzesaliśmy z siebie jeszcze odrobinę siły aby wdrapać się na piętro do pokoju, gdzie smakując wniesionego na plecach "Bociana" przygotowaliśmy jutrzejszy plan ataku szczytowego 😉. 


Obumarłe świerki stanowią są podstawowym elementem biotopu dzięcioła trójpalczastego
Dzięcioł trójpalczasty Picoides tridactylus

Dzięcioł trójpalczasty Picoides tridactylus
Polska Złota Jesień w Beskidach

Kolejny dzięcioł trójpalczasty Picoides tridactylus

Następnego dnia o brzasku jako pierwsi ruszyliśmy spacerkiem ku szczytowi. Pogoda cały czas super. Z każdą upływającą godziną ruch na szlaku zaczął się wzmagać co było do przewidzenia. W końcu osiągnęliśmy wierzchołek Baraniej Góry oszpecony, koszmarną żelazną wieżą widokową 😕. Dzisiaj w ogóle z ptakami było kiepsko. Na szczycie trochę odpoczynku, nawet z krótką drzemką i zejście do "obozu I".  Niestety kuraków nie napotkaliśmy zarówno idąc w górę jak i schodząc.

Schodząc kolejnego dnia w kierunku "bazy" też próbowaliśmy jeszcze "powalczyć" z jarząbkiem. Gdzieś w rejonie kapliczki spłoszyła jarząbka wiosną tego roku Kasia Borowik. Tak więc one gdzieś w tych okolicach są. Nam nie było po prostu dane.

Nie skończyliśmy jednak przygody z ptakami na dzisiaj. Na stawie Maciek w Goczałkowicach miał przebywać młody wydrzyk ostrosterny. Sam gatunek nie był jakoś dla nas bardzo atrakcyjny ale pojawiające się na necie zdjęcia wskazywały, że warto podjechać dla dobrych ujęć 😉. Rzeczywiście wydrzyka odnaleźliśmy pływającego blisko brzegu. Był zupełnie niepłochliwy i niestety sprawiał wrażenie mocno osłabionego. Trzeba istotę ratować. Postanowiliśmy natychmiast poinformować na stronie fb Górnośląskiego Koła Ornitologicznego o stanie widzianego wydrzyka oraz poprosić kogoś z lokalnych ptasiarzy o pilny podjazd z jakimś  jedzeniem, sugerując że drobiowa wątróbka będzie najlepsza. Odzew był praktycznie natychmiastowy. Krzysztof Kos przywiózł wątróbkę i co najważniejsze wydrzyk zaczął ją podjadać. Po jakimś czasie Krzysztof podjechał jeszcze raz. Nie było ani ptaka ani … wątróbki. Jest więc nadzieja, że "ostrostera" uratowaliśmy.


Młody wydrzyk ostrosterny Stercorarius parasiticus na stawie "Maciek" w Goczałkowicach
Młody wydrzyk ostrosterny Stercorarius parasiticus na stawie "Maciek" w Goczałkowicach
Młody wydrzyk ostrosterny Stercorarius parasiticus na stawie "Maciek" w Goczałkowicach
Młody wydrzyk ostrosterny Stercorarius parasiticus na stawie "Maciek" w Goczałkowicach

Tak oto bohaterem wypadu na górskie ptaki okazał się "góral z krwi i kości" wydrzyk ostrosterny 😂.

12 wrzesień

Na "Dzikie Pola" zwabiła mnie informacja wyczytana na stronie Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego o obserwowanych tam w ostatnim czasie rarogach. Zobaczyć raroga w tym roku nie było takie oczywiste. Opolszczyzna zawiodła😕. Nie było się więc nad czym zastanawiać. Wczesnym rankiem dotarłem do Machnówka. Droga od Korczmina do Oserdowa przebiega praktycznie po granicy z Ukrainą. Zastanawiałem się jadąc nią wolniutko i rozglądając się po mijanych polach i słupach czy ta obecna "przygraniczna sraczka" dotyczy tylko granicy z Białorusią, kiedy moje rozmyślenia brutalnie przerwały sygnały "koguta" radiowozu Straży Granicznej. No cóż grzecznie wyspowiadałem się po co? na co ? i dlaczego ? dwóm miłym panom i tak to wjechałem w pola zgodnie z pinezką otrzymaną od Łukasza Bednarza.

"Dzikie Pola" i linia wysokiego napięcia...tylko rarogów brak

Raróg kojarzy mi się ze słupami wysokiego napięcia. Może dlatego, że dotychczasowe moje obserwacje tego sokoła, czy to w Polsce czy też na Węgrzech, dotyczyły ptaków przesiadujących na takowych słupach. Rozległe pola są, linia wysokiego napięcia je przecina a więc zobaczenie raroga to kwestia najbliższych minut, może godziny. No co ? Jestem z reguły optymistą, często niepoprawnym 😉. Minęły pierwsze trzy godziny. W między czasie pojawił się bardzo wysoko orlik grubodzioby, trochę myszołowów, pojedyncze pustułki i błotniaki stawowe. Liczebnie jak na to miejsce skromniutko. Postanowiłem zmienić lokalizację. W oddali zobaczyłem człowieka z lunetą stojącego przy granicznej drodze. Okazało się, że to Przemek Stachyra.  Dowiedziałem się od Niego, że rarogi (nawet dwa jednocześnie) przylatują z Ukrainy no i, że mam szansę je zobaczyć. Podtrzymał mnie więc na duchu. Było to miłe ale niestety nie zmieniło rzeczywistości, która okazała się być brutalna. Nie pojawił się żaden. Późnym popołudniem powróciłem w pierwotną lokalizację czyli wjechałem głęboko w pola do linii energetycznej. I tak trwałem w tym miejscu, aż na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze borowce wielkie. Znak, że dzień się kończy i widzenia z rarogiem dzisiaj nie będzie.

Nie samymi "rarogami" człowiek żyje 😉 Korczmin - najstarsza w regionie cerkiew greckokatolicka p.w. Objawienia Pańskiego 

10 wrzesień

Pól ciąg dalszy. Dzisiaj padło na rozległe pola koło Sułoszowej. Do godziny 10 standard czyli pustułki i błotniaki stawowe oraz pojedyncze myszołowy. Jednym słowem skromniej niż pod Jędrzejowem. Są też liczne kruki. Było bezwietrznie. Od 10 wzmógł się wiatr z południa. Zobaczymy czy coś przywieje. Z nowości pokazał się kobuz zawzięcie atakowany przez pustułki. Niestety, "cesarz" nie przybył. Wierzę jednak, że kiedyś ta chwila, gdzieś na jakichś polach, nastąpi 😊.

Błotniak stawowy Circus aeruginosus
Jedna z trójki sosnówek Periparus ater, które przebywały przez kilka godzin w koronie samotnego modrzewia z którego cienia korzystałem podczas obserwacji 
Kruk Corvus corax
Kobuz Falco subbuteo
Kobuz Falco subbuteo atakowany przez pustułkę Falco tinnunculus

09 wrzesień

Dzisiaj postanowiłem ruszyć na rozległe pola pod Jędrzejowem. Orła cesarskiego miał w tych okolicach całkiem niedawno Igor Długosz, potem Paweł Malczyk, dlaczego nie miałbym mieć i ja 😉? Pogoda piękna, chyba nawet za piękna. Nie ma wiatru z południa. W ogóle jest bezwietrznie. Zaczęło się obiecująco bo od dużego szponiastego czyli młodego bielika. Później jednak już tylko standard czyli myszołowy, błotniaki stawowe i pustułki. Cierpliwie czekam na "cesarza". Słońce mnie wypala, zaczyna robić się sennie. 

Pustułka Falco tinnunculus
Błotniak stawowy Circus aeruginosus
Myszołów Buteo buteo
Błotniak stawowy Circus aeruginosus

Komórka informuje mnie o smsie. To sms z tych podnoszących ciśnienie 😉. Paweł Malczyk informuje, że na osadniku w Libiążu ma młodego biegusa arktycznego. Senność odeszła w zapomnienie. Po dwóch godzinach docieram na osadnik. Jestem tu po raz pierwszy. Za chwilę zjawia się Łukasz Ifczok. Siewek jest kilkadziesiąt, różnorodnych gatunkowo, póki co trzymających się dość daleko od brzegu i ciągle zmieniających lokalizację. W końcu udaje nam się odszukać biegusa. Dostrzegamy żółte nogi i wyraźny rysunek na grzbiecie układający się w białe "V". Teraz tylko aby ptak zbliżył się do nas na jakąś rozsądną odległość. W między czasie dolatuje na osadnik ohar. Cierpliwość to cnota ptasiarza 😉. W końcu zostajemy nagrodzeni. Biegus arktyczny okazał się być dla nas łaskawy. Pojawiają się inni ptasiarze. Miałem jeszcze nadzieję na orlicę, bo co roku jest z tego miejsca raportowana. W tym roku generalnie z pojawami orlicy w PL, póki co, jest kiepsko. Pozostało więc nacieszyć oczy dorosłą mewą żółtonogą wypatrzoną przez Darka Świtałę i Bartka Kusala.

Biegus arktyczny Calidris melanotos (ten na dole) i batalion Pugnax pugnax
Biegus arktyczny Calidris melanotos
Biegus arktyczny Calidris melanotos
Biegus arktyczny Calidris melanotos

01-02 wrzesień 

Z początkiem września rozpoczął się sezon sztormowy. Popędziłem więc nad Zatokę z nadzieją na wydrzyka długosternego. Zainstalowałem się w Kątach Rybackich. Jest dobrze bo przed chwilą Andrzej Kośmicki raportował z Krynicy Morskiej lecącego "długostera". Wytężam wzrok i zwiększam czujność, bo przecież powinien się też pojawić i u mnie. Niestety nie pojawił się 😕. Przemknęły dwa ostrosterne, ale daleko od brzegu. W południe przenoszę się na wieżę Drapolicza. Samuel narzeka, że drapole lecą słabo. No ale akurat dla nich silny wiatr z północy nie jest korzystny. W pewnym momencie przy wieży przelatuje wydrzyk. Sylwetkę ma nawet dobrą, podpadającą pod wydrzyka długosternego. Niestety, wzornictwo upierzenia nie pozostawia jednak wątpliwości. Kolejny ostrosterny. Dołącza do nas Zbyszek Świacki. Po zakończeniu dyżuru na wieży idziemy na plażę. Wieje coraz silniej. Wydrzyki lecą, niestety same ostrosterne. Łącznie kilkanaście. No cóż, czy ktoś powiedział, że będzie łatwo ? Na poprawienie humoru wieczorem wstrząchamy po pizzy w "Busoli" a na dobranoc opróżniamy buteleczkę "łiskacza".

Wydrzyki ostrosterne Stercorarius parasiticus migrują nad wzburzonymi wodami zatoki. Jedne daleko od brzegu ...
... inne zupełnie blisko a nawet nad plażą
Dorosły wydrzyk ostrosterny Stercorarius parasiticus

Rankiem ustawiam się ponownie na wydmie przy Piracie. Ruch wydrzykowy zanikł, pomimo, że wieje nadal chociaż słabiej już niż wczoraj. Spotykam Teresę Kozakiewicz. Potwierdza, że wydrzyków też nie widziała. Powtarzam scenariusz z wczoraj. W południe udaję się na wieżę. Rano był pierwszy drzemlik. Niestety jedyny dzisiaj. Dołączają do nas dziewczyny z Wrocławia. Po południu jedziemy na sesję zdjęciową siewkusów. Wreszcie dobrze uwieczniłem mój gatunek nr 300 w Wielkim Roku czyli kamusznika. Z fajniejszych stadko 10 płatkonogów szydłodziobych. Tylu na raz jeszcze nie widziałem. Wracam bez zdobyczy, ale za to poznałem kolejnych pozytywnie zakręconych, fajnych ludzi 😊.

Sztorm powoli słabnie - plaża obok "Pirata"
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Kamusznik Arenaria interpres
Płatkonóg szydłodzioby Phalaropus lobatus
Płatkonóg szydłodzioby Phalaropus lobatus
Płatkonóg szydłodzioby Phalaropus lobatus
Płatkonóg szydłodzioby Phalaropus lobatus
Płatkonóg szydłodzioby Phalaropus lobatus