wtorek, 6 marca 2018

Uhla pani Ryszardy


Pani Ryszarda, sympatyczna mieszkanka Gdańska, wybrała się na spacer wzdłuż plaży na Stogach. Piękne słońce pomimo mrozu, zachęcało do spacerów a flauta spowodowała, że morskie kaczki: uhle i lodówki pływały blisko brzegu, stając się wdzięcznym obiektem dla fotografów. Piękne zdjęcia uhli Pani Ryszarda wrzuciła następnego dnia (27.02) na fb ale szczególnie jedno z nich zelektryzowało ptasiarski świat. Przedstawiało bowiem pięknego samca uhli ale … garbonosej Melanitta deglandi, ptaka z podgatunku stejnegeri gniazdującego w Azji !!! To dopiero drugi przypadek obserwacji tego gatunku w Polsce !!!

Taki gatunek nie może czekać Świadomy niezbyt przychylnych prognoz pogody, w środku mroźnej nocy ruszyłem ostatniego dnia lutego ku Zatoce Gdańskiej. Na miejscu Samek Sosnowski z ekipą próbował coś wskurać wcześniej, jeszcze przed moim przybyciem, ale warunki pogodowe były fatalne: mróz -12°C można byłoby jako tako wytrzymać, ale bardzo silny, „przeszywający” wiatr z północy, wiejący prosto w twarz, skutecznie zniechęcał do patrzenia w morze, które na dodatek parowało. Pogoda niestety nie poprawiła się. Ptaki trzymały się daleko od brzegu. Odnalezienie w takich warunkach uhli garbonosej było niemożliwe. Licząc na poprawę warunków pogodowych trwałem samotnie na plaży próbując chronić się przed wiatrem za budynkiem. W końcu „przybyły posiłki”. Pojawił się Marek Betlejewicz i Piotrek Baszanowski. Przybyła też Pani Ryszarda. Dotarł Marcin Sołowiej z Maćkiem Sobierajem. Wszyscy „polegliśmy”. Ja poddałem się tuż przed 15-tą. Zaskakujące było dla mnie to, że kaczucha nie przyciągnęła dzisiaj większej liczby obserwatorów. Pewnie wszyscy czekali w „domowym ciepełku” na potwierdzenie obserwacji.

Oczywiście ono nastąpiło. W dniu następnym. W czwartek pogoda się zdecydowanie poprawiła. Uhla garbonosa została ponownie odnaleziona. Przez kogo ?  Oczywiście, że przez Panią Ryszardę. Ku Stogom wreszcie ruszyły "tłiczerskie zastępy” z całej Polski.

Zaliczyłem sobie uhlę garbonosą dopiero w niedzielę (04.03.2018). Nie obyło się bez emocji z elementami groteskowymi. Przed 10-tą na plaży pomiędzy Stogami a Górkami Zachodnimi była już znaczna grupa tłiczerów.

Dzisiejsza aura była o wiele łaskawsza a morze nie falowało tak mocno. Od grupy znajdującej się bliżej Górek Zachodnich przyszedł komunikat. JEST !!! Pędzimy więc w tym kierunku. Nie miałem swojej lunety więc musiałem korzystać z uprzejmości kolegów, a że takich jak ja było więcej, więc trzeba było cierpliwie czekać. Co za emocje ! Zazdroszczę tym, którzy „przybijają sobie piątki” zadowoleni z obserwacji. Wreszcie i ja jestem przy lunecie. Komunikat brzmiał: „na wysokości niebieskiego statku i trochę w lewo, tam jest”. Patrzę, patrzę i nie widzę. Może zanurkowała ? Po chwili komunikat brzmi: „jest w prawo od żółtej boi”. Zaraz, zaraz. Przecież to jest kilkaset metrów na prawo od niebieskiego statku. Co to ? Są dwie ? Znowu „lukam”, dostaje prawie wytrzeszczu oczu i poza zwykłymi uhlami nic nie widzę. Ktoś chwali się digi-zdjęciami. Nawet nie patrzę. Jestem podłamany. Szymon Czyżewski, nieśmiało, tak trochę pod nosem, komentuje zdjęcie, że coś mu w wyglądzie tego kaczora nie pasuje. Nie przebija się to jednak przez gwar rozentuzjazmowanych szczęśliwców. Żałuję, że nie mam ze sobą swojej lunety. W pewnym momencie znaczna część morskich kaczek podrywa się i leci w kierunku Stogów. W tej grupie co pozostała uhli garbonosej na pewno nie było. Od strony Stogów ciągną  kolejni ptasiarze. Już wiedzą, że mają szukać uhli garbonosej w tamtym rejonie.

Wracam zniesmaczony w towarzystwie Marcina Borowika i Grzesia Kaczorowskiego. Za nami podążają też i pozostali. Idziemy i co jakiś czas przeglądamy grupki kaczek. W pewnym momencie Samek Sosnowski zwraca uwagę, na śpiącego kaczora uhli z podejrzanie dużą ilością białego upierzenia wokół oka. Okazuje się, że właśnie patrzymy na … samca uhli garbonosej. DOPIERO TERAZ !!! Wcześniej ptak uznany za uhlę garbonosą okazał się być samcem zwykłej uhli !!! Zadziałał „owczy pęd”. Na szczęście chyba wszyscy, którzy wcześniej już zaliczyli sobie uhlę garbonosą zdołali powrócić i poprawić „zaliczenie”. No humor od razu mi się poprawił. Pozostał jedynie niedosyt, że ptak przebywał w znacznym oddaleniu od linii brzegowej co uniemożliwiało zrobienie lepszej dokumentacji zdjęciowej jako pamiątki ze spotkania.

Ku Stogom ruszyły "tłiczerskie zastępy” z całej Polski
Lodówka - Clangula hyemalis (kaczor)
Uhla - Melanitta fusca (z lewej samica)
Azjatycka uhla garbonosa - Melanitta deglandi stejnegeri
Azjatycka uhla garbonosa - Melanitta deglandi stejnegeri
Azjatycka uhla garbonosa - Melanitta deglandi stejnegeri



niedziela, 4 marca 2018

Nie byle jaki drozd


Musiał przelecieć ponad 6 tysięcy kilometrów aby w końcu "zakotwiczyć" w centrum hiszpańskiego Kadyksu, w niewielkim parczku. Dlaczego akurat tu ? Ptaki są jednak niesamowite 😃 . Na tego drozda wybieraliśmy się z Czarkiem Pióro niczym "sójki za morze". Zawsze coś musiało wypaść. A to coś w pracy, a to kiedy już, już mieliśmy kupować bilety lotnicze przyszła informacja o uhli garbonosej 😉. Wreszcie w czwartek, po moim nieudanym "tłiczu" uhli, ruszyliśmy z mroźnej Warszawy "ku słońcu". Na lotnisku Czarek rozwiał moje pogodowe marzenia. W Kadyksie w piątek, a więc w dniu kiedy tam będziemy, od świtu ma padać. Niestety od świtu i to według prognoz cały dzień. Sprawdziło się. Kiedy zajechaliśmy pod Jardines de Varela w centrum Kadyksu było jeszcze ciemno. Z nieba ściana wody i wichura. Strach w ogóle wyjść z auta. Wstrzeliliśmy się w pogodę, że hej. 

Można się załamać
W końcu, po dwóch godzinach trochę odpuściło. Parkujemy pod ziemią. Idziemy szukać drozda. Po chwili zamiast drozda spotykamy moich przyjaciół z Niemiec Thomasa Langa i Klausa Drissnera. Są tu od wczoraj. Wykorzystujemy ich "znajomość terenu". Okazuje się że drozd oliwkowy upodobał sobie niewielki fragment parku, przy ogrodzeniu (to okazało się później mieć niebagatelne znaczenie), gdzie rosną jakieś iglaste drzewa, skąd zlatuje na ziemię na jedzonko. Po krótkim oczekiwaniu drozd najpierw potwierdził swoją obecność głosem a następnie pokazał się w koronie iglastych drzew. Po chwili żerował już przed nami, na ziemi 😊 . Thomas z Klausem zajrzeli do parku tylko na chwilę, przed powrotem do kraju. Po kwadransie zostaliśmy, póki co, sam na sam z drozdem. Zaczęliśmy z Czarkiem obmyślać fotograficzny plan. Deszcz ustał. Wiatr niestety nie. Poprawa pogody spowodowała, że do parku zaczęli schodzić się okoliczni mieszkańcy w towarzystwie swoich piesków, które niestety musiały się wybiegać, skutecznie płosząc nam drozda. Czarek dosadnie wyrażał swoje niezadowolenie. W końcu chyba zostaliśmy zrozumieni. Kiedy już sytuacja z psami została opanowana i już wydawało się że nic nie zakłóci nam sesji fotograficznej pojawił się Pan w zielonym kombinezonie informując nas, że zamyka parkowe bramy i musimy opuścić park z uwagi na silny wiatr i nasze bezpieczeństwo 😠. Noż kurde blaszka !!! Nie pomogły nasze prośby. Zresztą ów Pan ni w ząb nie kumał angielskiego. Pomagamy sobie rękoma. Gość pozostał niewzruszony. Cóż było począć. Przenieśliśmy się za ogrodzenie. Przypominaliśmy trochę dzieci przyklejone nosami do szyb cukierni 😉 . Na szczęście konstrukcja ogrodzenia nie przysłaniała zbytnio "drozdowej areny" a i za plecami od czasu do czasu pojawiały się "ciekawe obiekty" (w bloku znajdował się klub fitness 😊) . 

Arena drozda oliwkowego zza ogrodzenia parku
Niestety nawroty obfitego deszczu zmuszały nas co jakiś czas do ucieczki do pobliskiej knajpki. Na drozda przybyli też i "miejscowi" ptasiarze, ale szybko odpuszczali. Dotrwaliśmy przed płotem do późnego popołudnia. Podobnie jak lokalni smakosze mocniejszych trunków, którzy racząc się kilkadziesiąt metrów dalej, żywo byli zainteresowani, szczególnie Pan kursujący co jakiś czas po nowe zaopatrzenie, co obserwujemy. Zobaczył ale czy zapamiętał ? 😉 Kolejny nawrót ulewnego deszczu definitywnie pomógł nam w podjęciu decyzji o zakończeniu naszych zmagań. Suma sumarum, pomimo różnych przeszkód, wyjazd należy uznać za udany. Była to jak dotąd moja najdalsza tłiczerska wyprawa 😊 . 

Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec

                                                                                                                                                              
Drozd oliwkowy Turdus obscurus gnieździ się w tajdze i mieszanych lasach od zachodniej Syberii do Kamczatki. Zimuje w południowo-wschodniej Azji (południowe Chiny, półwysep Indochiński, Filipiny i część Wysp Sundajskich). Zabłąkane osobniki pojawiają się w Zachodniej Palearktyce praktycznie corocznie. Odnotowany również w Polsce - dotychczas 7 stwierdzeń.