czwartek, 3 września 2015

Hej sokoły !!! - czyli o rarogu i nie tylko

Dzisiejsze (3.09) popołudnie spędziłem na polach Opolszczyzny koło wsi Otoki. Powód: rarogi, które ponownie w tym miejscu wypatrzyli rano Tomek Tańczuk i Michał Zawadzki. Według ich relacji były to ptaki młode. Z nastawieniem czego mam szukać wbiłem się moim Fiatem Doblo w polną drogę. Nie był to mój pierwszy pobyt w tych okolicach. Tydzień wcześniej też szukałem raportowanego stąd młodego raroga, ale bez sukcesu. Dzisiaj miało być inaczej. Sporo kobczyków (tak szacunkowo z 25 os.), pustułek, pojedyncze myszołowy i błotniaki stawowe dawały nadzieje, że i rarogi się ostały. No i po pewnym czasie jeżdżenia wśród pól zobaczyłem siedzącego na słupie wysokiego napięcia dużego sokoła. Zostawiłem samochód. Powoli staram się zmniejszyć dzielącą nas odległość. Ptaka widzę  już  dość dobrze, białe czoło, płowy wierzch głowy, wyraźnie jasny policzek, ale i wyrazisty wąs, jasna pierś. Ale zaraz, zaraz. Ten ptak ma żółte nogi (pomijam, że na lewej ma obrączkę), tak więc  nie może to być ptak młody ! Ptak wydaje się z wierzchu dosyć ciemny. Na myśl przychodzi mi sokół wędrowny. Ale ptak zmienia pozycję. Ustawia się  bokiem i przygotowuje do lotu. Na lekko uniesionych skrzydłach widać bardzo ciemne pokrywy i kontrastujące z nimi jasne lotki pierwszorzędowe. To jest RARÓG !  Może nie jest to osobnik w pełni dorosły ale na pewno nie młody. Czyli to jest inny ptak niż te widziane rano ! Trzeci raróg 😊 ! Obserwowany osobnik w końcu odlatuje w kierunku Śmicza. Ja wracam do auta i dokonuję kolejnego objazdu pól. W pewnym momencie do mych uszu dociera kwilenie pustułek. Patrzę w tym kierunku i widzę grupę pustułek i kobczyków, które zajadle napastują siedzącego na słupie dużego sokoła. Tym razem to młody RARÓG ! Na polach dołącza do mnie Janusz Wójcicki. Po jakimś czasie docierają chłopaki z Raciborza. Do końca dnia spotykamy jeszcze raz raroga (chyba młodego) i … kurhannika.  Dzisiaj szczęście dopisało 😊 .

Raróg (Falco cherrug) nr 1 – osobnik dorosły
Raróg (Falco cherrug) nr 1 – osobnik dorosły (widać obrączkę)
Raróg (Falco cherrug) nr 1 (osobnik dorosły) – zaraz mnie tu nie będzie 😉
Kobczyki (Falco vespertinus) – z lewej samica, z prawej ptak młody
Pustułka (Falco tinnunculus)
Raróg (Falco cherrug) nr 2 – ptak młody, atakowany przez pustułkę (Falco tinnunculus) 

sobota, 15 sierpnia 2015

Pojawiam się i znikam czyli jak to ze żwirowcem stepowym było

Żwirowce nie należą do gatunków łatwych do twitchowania. Miałem okazję się o tym już przekonać przy okazji tegorocznej wizyty żwirowca łąkowego na stawach w Spytkowicach. Pojawiał się i znikał a ja trzykrotnie próbowałem wstrzelić się w ten czas kiedy przesiadywał na dnie spuszczonego stawu …. Nadaremnie. Marne to pocieszenie, że nie tylko mnie się wtedy nie udało.
Kiedy pojawiła się informacja, o żwirowcu stepowym pod Szczodrzykowem wiedziałem, że łatwo pewnie nie będzie no ale nie spróbować byłoby grzechem. Szanse na udaną obserwację zwiększała informacja, że ptak na zbiorniku pozostał prawdopodobnie na noc. Wraz z Radkiem Gwoździem i młodym Wojtkiem Janeckim najechaliśmy więc Wielkopolskę.
Była 4 rano i jeszcze ciemno kiedy zajechaliśmy nad zbiornik przy Średzkiej Strudze. Jednak z każdą upływającą minutą było coraz jaśniej i mogliśmy oznaczać to co widzimy. Żwirowca brak. W międzyczasie dojechał Zbyszek Kajzer z Piotrkiem Zientkiem. Zaklinanie rzeczywistości niewiele pomogło. Obowiązki nakazywały obrać drogę powrotną na południe. Zbyszek z Piotrkiem jeszcze zostali, ucinając sobie drzemkę. Ujechaliśmy około 80 km kiedy „Zden” poinformował telefonicznie, że oto żwirowiec się objawił !
No cóż robić. Wracamy. Kiedy dojeżdżamy po godzinie z kwadransem oczywiście żwirowca nie ma. Kurde czy one mają ADHD ? Dołącza do nas znalazca tegoż żwirowca – Artur Włodarczak. Patrzymy na niebo z nadzieją, że może gdzieś go wypatrzymy z jaskółkami z którymi uprzednio odleciał. Mijają minuty. Nasz czas naprawdę zaczyna być napięty jak skóra na bębnie. W pewnym momencie przenoszę wzrok z chmur na błotnistą łachę i co widzę ? Żwirowiec stepowy stoi sobie w najlepsze wśród kilku czajek. Jak on to zrobił ? Nieważne, liczy się że jest. A już co niektórzy zaczęli z nas szydzić. O dziwo ptak zareagował na odtwarzany głos i w locie zbliżył się znacznie, co pozwoliło na wykonanie foto dokumentacji. Odetchnęliśmy. Wracamy jednak z tarczą.


Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanii
Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanni
Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanni
Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanni
Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanni
Żwirowiec stepowy - Glareola nordmanni

piątek, 3 lipca 2015

Puszczyk mszarny

Puszczyk mszarny Strix nebulosa – wielka, tajemnicza i bardzo rzadka w Polsce sowa. Od kilku sezonów zadomowiona w Lasach Sobiborskich w liczbie kilku par. Miejsca lęgów otoczone tajemnicą, co zrozumiałe. Dotychczas robiłem trzy podejścia, aby ten gatunek zobaczyć u nas. Ba ! Ja mimo licznych podróży, nie miałem go na „życiówce”. Ostatnio było blisko, podczas mojej czerwcowej wyprawy na Ural. Blisko to znaczy dzień spóźnienia
No ale wreszcie nadszedł ten dzień. Po informacji od Marcina Borowika i Grzesia Kaczorowskiego ruszyłem wraz z Irkiem Woźniakiem i Wojtkiem Miłoszem pierwszego dnia lipca w godzinach rannych do Sobiboru. Upalny dzień dodatkowo wzmagał zmęczenie po nieprzespanej nocy (nietoperze trzeba było skontrolować). Dotarliśmy na sobiborskie mszary około 15. Na szczęście nie odczuliśmy obecności komarów. Co za ulga 😄. Szybkie przygotowanie sprzętu i w las. Dotarliśmy szybko na miejsce, gdzie kilka dni wcześniej chłopaki mieli ptaka dorosłego z młodym. Szukamy, szukamy i nic. Obchodzimy dookoła mszar. Wszystko suche jak pieprz. Nic. Trzeba się decydować na jakieś kroki. Ustalamy, że wracamy do auta. Krótka drzemka i o zmierzchu wyruszymy wzdłuż torów. Może coś usłyszymy ?
Ale plany biorą w łeb, bo oto w drodze powrotnej, idąc tyralierą, napotykamy młodego (Irek) i dorosłego (ja z Wojtkiem) puszczyka mszarnego. I to wszystko w odległości około 100 metrów od miejsca obserwacji, na które mieliśmy namiar. Ptaki są niepłochliwe, jak to puszczyki mszarne. Młody, jeszcze niezdarnie dość, przemieszcza się po gałęziach drzewa. Dorosły, chyba samica, bacznie obserwuje to co robimy, wydając jakieś ciche, ledwie słyszalne dla naszych uszu, dźwięki.
Zostawiamy rodzinkę w spokoju i szczęśliwi wracamy do auta. Tak oto skompletowałem swoją listę sów na obszarze Zachodniej Palearktyki.

Sobiborskie mszary
Sobiborskie mszary
Szukamy (fot. Irek Woźniak)
Młody puszczyk mszarny - Strix nebulosa
Dorosły (chyba samica) puszczyk mszarny - Strix nebulosa
Dorosły (chyba samica) puszczyk mszarny - Strix nebulosa

niedziela, 7 czerwca 2015

Czapla modronosa w Hadrze

Po całkowicie nieudanej próbie zobaczenia żwirowca łąkowego na stawach w Spytkowicach i to na dodatek w trzech podejściach (że o nieudanej wyprawie na albatrosa nie wspomnę) moje psyche trochę siadło. Ale jak to bywa ptaki nie odpuszczają. Tym razem czapla modronosa, która zawitała na doskonale znane mi stawy w Hadrze, a którą wypatrzył  02. czerwca Krzysiek Belik, pozwoliła puścić w niepamięć niepowodzenia ostatnich dni. Zresztą podziałała kojąco nie tylko na mnie, bo ten nieszczęsny żwirowiec dał się we znaki też jeszcze kilku innym ptasiarzom 😉.

Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides
Czapla modronosa - Ardeola ralloides


wtorek, 19 maja 2015

Coo ? Białorzytka saharyjska ? W Polsce ? - A jednak :-)

Mniej więcej taka, jak w tytule, była moja reakcja na newsa jaki przekazał mi Radek Gwóźdź. Szczegóły które poznałem po chwili były jeszcze bardziej zaskakujące. Otóż ptaka na swojej, samotnej posesji, położonej głęboko wśród lasów, zauważyła Pani Teresa Łybko już kilka dni wcześniej. Czuła, że widzi „coś dziwnego”, więc postanowiła powiadomić fachowców. Wybór padł na OTOP. Na miejscu Tomek Chodkiewicz i Krzysztof Pietrasz potwierdzili, że oto mamy w Polsce pierwsze stwierdzenie białorzytki saharyjskiej (Oenanthe leucopyga). Nie ma co czekać. Kompletujemy z Radkiem ekipę twitcherską (coby było taniej 😉) i o 2 w nocy spotykamy się w komplecie jak zwykle w Koziegłowach pod „Czardaszem”. Po około trzech godzinach jazdy jesteśmy we Włocławku i staramy się znaleźć posesję Winduga 2. Po pewnych perturbacjach lokalizacyjnych wjeżdżamy w leśną drogę, która powoli zaczyna wyglądać coraz bardziej nieciekawie jak na możliwości mojego auta. W lesie napotykamy … „Słowika” czyli Marcina Sołowieja, który też próbuje dojechać do posesji. W końcu już wspólnie udaje nam się i przed 6 rano jesteśmy przy ogrodzeniu posesji. Jesteśmy pierwsi. Wita nas przeraźliwy krzyk pawia, za chwilę rozszczekały się psy. A białorzytka saharyjska ? JEST !!! Siedzi sobie w słońcu na drewnianym płocie. Nasz najazd obudził Panią Teresę, która wpuszcza nas na teren swojej posesji. Pani Teresa jest osobą bardzo miłą, ciepłą i gościnną. Grzecznie odmawiamy jednak poczęstunku herbatą, wiedząc, że do Windugi ściągają kolejni twitcherzy. A białorzytka nic nie robi sobie z naszego zainteresowania nią. Intensywnie żeruje i przemieszcza się siadając a to na palikach, a to na płocie ale najbardziej ulubionym jej miejscem jest dach obórki pod którym gniazdują jaskółki. W międzyczasie dołącza do nas Michał Radziszewski. Po kilkunastu minutach białorzytka podlatuje wysoko na czubek dębu (?) a następnie odlatuje głęboko w las. No nie wygląda to ciekawie. Przed chwilą  kontaktował się ze mną Tomek Tańczuk, który wraz z pozostałymi „opolanami” błądził po lesie w poszukiwaniu sławnej już posesji. W końcu docierają. Miny mają nietęgie. Nie dziwie się. Pani Teresa jednak uspokaja białorzytka tak robi, odlatuje gdzieś a potem wraca”. „Opolanie” zostają My wracamy. W drodze powrotnej dowiadujemy się via sms, że słowa Pani Teresy okazały się prorocze :-). Białorzytka saharyjska wróciła !

Miejsce akcji czyli Winduga 2
Jeden z najbardziej krzykliwych przedstawicieli żywego inwentarza Pani Teresy – Paw…Staś 😊
Ale oto i białorzytka saharyjska (Oenanthe leucopyga) w kilku odsłonach
Białorzytka saharyjska (Oenanthe leucopyga)
Białorzytka saharyjska (Oenanthe leucopyga)
Białorzytka saharyjska (Oenanthe leucopyga)
Białorzytka saharyjska (Oenanthe leucopyga)
Pani Teresa z pierwszą falą ptasiarzy. Od lewej: Maciek Kowalski, Adam Kuźnia, Wojtek Janecki jr., moja skromna osoba, Radek Gwóźdź, Darek Szlama, Wojtek Miłosz, Michał Zawadzki, Aga Tańczuk i Tomek Tańczuk

Białorzytka saharyjska (za Wikipedią) zamieszkuje kamieniste tereny pustynne od Sahary poprzez Arabię Saudyjską aż do Iraku.  Uznawana jest za gatunek wybitnie osiadły, stąd wszelkie jej pojawy na północ od Morza Śródziemnego stanowią niemałe wydarzenie ornitologiczne. Poszperałem trochę po literaturze i w sieci. Takich wizyt na terenie Europy było na przestrzeni ostatnich 50 lat raptem zaledwie kilkanaście: 1964 – Irlandia, 1977 – Hiszpania, 1982 – Anglia, 1986 – Niemcy (kat. D), 1993 – Grecja, 2001 – Portugalia, 2005 – Hiszpania i Turcja, 2010 – Dania, Niemcy, Włochy, 2013 – Włochy, 2014 – Holandia no i 2015 – Francja i Polska.

poniedziałek, 9 marca 2015

Pelikan kędzierzawy !!! Tym razem na serio ;-)

Do dzisiaj (09.03.15) na swojej liście gatunków widzianych w Polsce nie miałem żadnego z dwóch, zalatujących do nas, gatunków pelikanów.  A i owszem pewne próby zobaczenia były, ale albo pelikan (w tym przypadku różowy) opuścił stawy przed moim przybyciem albo pelikan z gatunku „szlachetnego” (miał być kędzierzawy) okazał się być pelikanem „nie szlachetnym” czyli pelikanem małym, uciekinierem z hodowli. O tym ostatnim przypadku można przeczytać w jednym ze wcześniejszych moich wpisów.
Na stawy w Borowie w powiecie łowickim, w dolinie Bzury, dotarłem z Radkiem Gwoździem i Wojtkiem Miłoszem około 7 rano. Oczywiście zameldowaliśmy się u opiekuna stawów (bardzo pozytywna reakcja, zero jakichkolwiek problemów z wejściem), po czym udaliśmy się groblą wzdłuż największego ze stawów. Po kilkudziesięciu metrach napotykamy pierwszego ptasiarza z rozstawiona lunetą. „Cześć, jest ?”, „Cześć, jest” – krótki ale jakże treściwy dialog. Po chwili obserwujemy pelikana stojącego na brzegu jakiejś wysepki, ale daleko od nas. Idziemy groblą w jego kierunku. Po chwili pelikan podrywa się do lotu i przelatując w naszym kierunku ląduje na płyciźnie stawu. Obok niego setki kaczek i kilkanaście łabędzi m.in. czarnodziobe. Zaczynamy dokumentacyjną sesję zdjęciową. Niestety, z pięknego, pogodnego, gwiaździstego, nocnego nieba wróżącego słoneczną pogodę, jakie mieliśmy po drodze, nie pozostało nic. Nadciągnęły jakieś chmury, warunki do fotografowania fatalne. Dołącza do nas Tomek Błaszczyk z Łodzi. Postanawiamy obejść staw z drugiej strony, z nadzieją, że może choć o kilkadziesiąt metrów skrócimy dystans do pelikana. Może te kilkadziesiąt metrów zyskaliśmy ale przy takich warunkach świetlnych na niewiele się to zdało.  W każdym razie obserwujemy sobie pelikana, łyski, gęsi, kaczki (krzyżówki, cyraneczki, rożeńce, świstuny),  łabędzie (nieme, czarnodziobe, krzykliwe), czajki. Sielanka trwa przez kilkadziesiąt minut. Oczywiście telefoniczna gorąca linia cały czas czynna – kontaktuje się m.in. Zbyszek Kajzer, Michał Zawadzki, którzy podążają na stawy z dwóch różnych stron Polski. W pewnym momencie zrywają się czajki a za chwilę kaczki. Rozglądamy się za drapieżnikiem. Oczywiście jest. Jastrząb. Próbuje upolować cyraneczkę ale bez sukcesu.
A pelikan stoi sobie dalej. I nagle, po kilkunastu minutach od pojawienia się jastrzębia, nie wiadomo z jakiego powodu podrywa się do lotu. Robi kilka kółek nad stawem nabierając wysokości po czym oddala się w kierunku południowo-zachodnim. Obserwujemy go aż całkowicie nie zniknie nam z oczu.
Puszczamy wiadomość o zaistniałej sytuacji do jadących na pelikana chłopaków. Sugerujemy aby jechali na najbliższe stawy w Piątku, które znajdują się kilkanaście km w kierunku w którym odleciał pelikan. Może tam się przeniósł ? Tym bardziej jak się okazało, staw na którym przebywał nie był zarybiony, a więc nie miał co jeść. Stawy są w trakcie poważnego remontu, nie są w większości zalane. Nic z pelikana tutaj nie będzie.
My wracamy, chłopaki jeszcze powalczą. Trzymamy kciuki.



Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus
Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus
Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus
Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus w locie
Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus w locie
Młody pelikan kędzierzawy - Pelecanus crispus żegna się ze stawami i odlatuje na SW. I tyle go widzieli