 |
|
Minęło blisko 15 miesięcy od ostatnich
moich wojaży w WestPalu. Co prawda
restrykcje covidowe z upływem czasu były luzowane co skrzętnie wykorzystywali moi koledzy aby odwiedzić te czy inne
strony no i zdobywać kolejne "skarby" do swoich list, ja tymczasem utknąłem w Wielkim
Roku. Czasami aż mnie skręcało, no ale takiego wyboru dokonałem. Nadszedł listopad. Dziesięć miesięcy Mojego
Wielkiego Roku przepracowałem aktywnie co ugruntowało póki co moją pozycję w rywalizacji 😊. Postanowiłem pozwolić więc sobie na krótki "urlop" i w końcu ruszyć kuper. Pierwszy pomysł
to był rudodrozd albo drozdoń złotogardły Zoothera naevius na szkockich Orkadach.
Gatunek z tych MEGA !!! Dopiero 3 stwierdzenie w WP. Przymierzaliśmy się do niego
wspólnie z Pawłem Kołodziejczykiem. Zakupiłem więc część biletów (na szczęście nie
wszystkie). Drozdowi jednak wietrzna wyspa Papa Westray się znudziła i po kilku
dniach pobytu na niej wyparował 😟. Wtopiłem więc cztery stówy 😖. Bywa i tak. Koniecznym mi było znaleźć
szybko jakąś inną destynację aby podreperować psyche. Padło na Terceirę i
pozostałości po jesiennych huraganach na Atlantyku czyli dla mnie liczący się "jankesi" czapla modra Ardea herodias i rybaczek popielaty Megaceryle alcyon. Jak
postanowiłem tak uczyniłem. W piątek (5.11.) wieczorem dotarłem do Praia da Vitória urządzając sobie trzy kilometrowy spacerek z lotniska. Senne uliczki trochę
ożywiały się przy knajpkach, gdzie toczyło się "lokalne" życie. To jakiś
meczyk w TV i ożywiona męska dysksja, to w kolejnej, pustawej, jakiś Pan zdrzemnął
się przy stoliku z nadmiaru wypitego piwa. Szkoda, że jestem sam, bo pewnie jakiś
"stopover" przy piwie by się zrobiło 😉. Żeby poczuć klimat. Nocleg
zaklepałem sobie w promocji w hotelu "Teresinha" ... 300 metrów
od kultowego ptasiarskiego miejsca na wyspie czyli Paul da Praia da Vitória. Tak więc oba interesujące ptaki były na
wyciągnięcie ręki. Tylko brać. No z ptakami jednak to nie działa. Okazało się,
że rybaczek w dniu mojej podróży na wyspę zmienił lokalizację. Chyba znudziło
mu się być celebrytą. W nocy mocno wiało i padało. Jak to na Azorach jesienią.
Poranek jednak był już bardzo pogodowo przyzwoity. Najadłem się do syta (śniadanie
wliczone w cenę noclegu) i pokrzepiony ruszyłem nad niewielkie rozlewisko.
Pierwszym ptakiem, który rzucił mi się w oczy była ... czapla modra 😊. Obok na
krzewie stały sobie dwie czapelki złotawe i kolejny amerykaniec - czapla śnieżna Egretta thula, a
na wodzie w towarzystwie łysek (tych "naszych") pływał sobie samiec czerniczki Aythya collaris z dwoma samicami (jeszcze jeden przybysz z Ameryki). Tak więc dzień rozpoczął się obiecująco 😉.
 |
Paul da Praia da Vitoria - jedno z kultowych na wyspie miejsc dla ptasiarzy |
 |
Paul da Praia da Vitoria to rozlewisko w rowie tektonicznym będące pozostałością po dużej lagunie. Co roku w okresie migracji jesiennej można obserwować tutaj odpoczywające, zepchnięte przez huragany i burze tropikalne ze szlaku migracyjnego, nearktyczne ptaki wodno-błotne. Czegóż tu już nie było 😊 |
 |
Amerykańska czapla modra Ardea herodias |
 |
Czapla śnieżna Egretta thula - też z Ameryki |
 |
Północnoamerykańskie czerniczki Aythya collaris (z prawej samiec) |
Czaple (kilka siwych też było)
w pewnym momencie rozleciały się, a czapla modra wzbiła się na tyle wysoko
obierając kierunek zachodni, że pomyślałem że pożegnała to miejsce na dobre.
Nad tym rozlewiskiem raportowane były dwa dni wcześniej aż 3 czaple modre. W
tym sezonie mamy taki jej mały "nalocik" na Azory. Obszedłem zbiornik
i cieki ale rybaczek niestety nie powrócił na stare śmieci. Postanowiłem
poczekać do 10 na ewentualne komunikaty co do niego na portugalskim ebirdzie.
Nie doczekałem się. Trzeba było więc wziąć sprawy w swoje ręce. Taxi za 6 euro i kierunek kamieniołom w Cabo da Praia. To
kolejne kultowe ptasiarskie miejsce na wyspie. To tutaj właśnie wczoraj rano widziany
był rybaczek popielaty. Fajnie wyglądał siedzący na liściu agawy. Błotka w
kamieniołomie wypełnione siewkami. Dominowały piaskowce i kamuszniki. Odliczyli
się też "jankesi" czyli biegus karłowaty, biegus białorzytny i biegus
arktyczny. Rybaczka niestety nie znalazłem.
 |
Wejście do Paul da Pedreira w Cabo da Praia - kolejne kultowe ptasie miejsce na wyspie |
 |
Paul da Pedreira to pozostałości po kamieniołomie który był jeszcze czynny w latach 80-tych XX w. położony w depresji zalewany jest przez słone wody podczas pływów oraz zasilany też przez wody opadowe. Rozlewiska i tworzące się błotka to raj dla różnej maści siewek (tych nearktycznych też😊) |
 |
Biegus karłowaty Calidris minutilla |
 |
Biegus arktyczny Calidris melanotos |
 |
Kwokacz Tringa nebularia |
 |
Siewnica Pluvialis squatarola |
 |
Piaskowiec Calidris alba |
 |
Biegus białorzytny Calidris fuscicollis |
Po dwóch godzinach pobytu w
kamieniołomie ruszyłem pieszo w kierunku Praia da Vitoria. Może gdzieś po
drodze się odnajdzie. Niestety, gatunek ten w dalszym ciągu pozostaje na liście
życzeń. W nocy jestem już w Lizbonie. Na piętrze przy "Pausie" (stałe
miejsce obozowania na lotnisku 😊) umęczony kilometrami w nogach wreszcie mogę
zdjąć buty i się wyciągnąć. Koniec "urlopu" czas wracać nad sztormowy Bałtyk.
Wielki Rok ciągle przecież trwa 😁.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz