Chyba się
starzeję. Brodziec piegowaty Tringa melanoleuca czekał ponad
miesiąc abym w końcu się zdecydował i ruszył na szwedzkie zachodnie wybrzeże.
Mocno zmotywował mnie do tego też i Czarek Pióro, dla którego to byłby ostatni brodziec
z kolekcjonowanej fotograficznej listy „polskich” gatunków (póki co). Kasię nie
trzeba było w ogóle namawiać a jako czwarty dołączył do nas Piotrek Szewczyk
(podobnie jak Czarek – fotograf). Po blisko 10 godzinach jazdy po polskiej i
niemieckich autostradach dotarliśmy do portu w Rostocku. Promem o wdzięcznej
nazwie „Tom Sawyer” po ponad 6 godzinach przepłynęliśmy Bałtyk. Jeszcze tylko
blisko 3 godziny jazdy w kierunku Göteborga. Dzięki temu, że wszyscy uczestnicy
to kierujący, cała podróż samochodem nie należała do tych wielce męczących.
Przed 10-tą
dotarliśmy w końcu do chronionego obszaru Utteros koło Smedsgård. Sobota,
piękna pogoda. Można było się spodziewać, że i chętnych na zobaczenie tego
amerykańskiego brodźca będzie więcej. Tak też było. Brodźca
piegowatego namierzyliśmy szybko. Wśród szwedzkich ptasiarzy trwa ciągła
rotacja, przychodzą, kilkanaście minut, zaliczają gatunek i idą dalej. Dla mnie
i Kasi w zasadzie już wyjazd się powiódł. Gatunek zaliczony. Niestety brodziec
póki co trzymał się ponad 200 metrów od brzegu, intensywnie żerował w
towarzystwie kilku kulików, i nic nie wskazywało, żeby ta odległość
miała się zmniejszyć. Moi fotografujący koledzy cierpieli więc bardzo. Nie
ukrywam, że i ja chętnie popatrzyłbym na tego nearktycznego odpowiednika kwokacza
z bliższej odległości, nie mówiąc o wykonaniusp; jakiejś porządniejszej
fotki. Kasia postanowiła pozwiedzać okolice, my postanowiliśmy czekać. Mijały
godziny. Przelatujący bielik poderwał do lotu ohary i bernikle
kanadyjskie, te z kolei spłoszyły siewkowate, w tym i nasz obserwowany
obiekt. Niestety nie spowodowało to zmiany ich lokalizacji i ptaki ponownie
wylądowały w tym samym obszarze skąd poderwały się do lotu. Po jakichś dwóch
godzinach brodziec piegowaty przeleciał na "łaszkę" zdecydowanie bliżej
nas. Na tyle blisko, że Czarek z Piotrkiem postanowili coś już zacząć
fotografować. Tego co nastąpiło kilkanaście minut później chyba jednak
nikt z nas się nie spodziewał. W pewnym momencie nasz brodziec poderwał
się do lotu i przeleciawszy nad naszymi głowami, ciągle nawołując, wylądował na
częściowo zalanym pastwisku, gdzie staliśmy. Czy mogło być lepiej ? Zdjęcia
Czarka i Piotrka powalają. To najlepsze fotki tego ptaka, jakie były dotychczas
zrobione od początku jego pobytu w Szwecji (przynajmniej z tych zamieszczonych
na artportalen.se) !!! Co do tego nie mam wątpliwości. Ja ze swoich też jestem
zadowolony. Niespodziewanie nadciągnęła mgła kończąc nasze zmagania z ptakami.
Czas do promu wykorzystujemy na szybkie „zwiedzanie” Trelleborga. Na Bałtyku
zaczyna być sztormowo. Ewidentnie nadchodzi zmiana pogody, a zawirowania w
pogodzie … Ciekawe jaki ptak będzie dla nas kolejną motywacją do krótszej bądź
dłuższej „wyprawy”.
|
Morska część chronionego obszaru Utteros. Gdzieś tam po wypłyceniach biega sobie brodziec piegowaty |
|
Tablica informacyjna u wejścia na teren obserwacji. Lęgowisko m.in. szablodziob |
|
Czeczotka ze stada około 30 ptaków, które przez chwilę żerowały blisko nas |
|
Brodziec piegowaty - Tringa melanoleuca |
|
Brodziec piegowaty - Tringa melanoleuca |
|
Brodziec piegowaty - Tringa melanoleuca |
|
Brodziec piegowaty - Tringa melanoleuca |
|
Brodziec piegowaty - Tringa melanoleuca |
|
Nadciągająca mgła kończy nasze obserwacje w Hallandzie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz