niedziela, 4 marca 2018

Nie byle jaki drozd


Musiał przelecieć ponad 6 tysięcy kilometrów aby w końcu "zakotwiczyć" w centrum hiszpańskiego Kadyksu, w niewielkim parczku. Dlaczego akurat tu ? Ptaki są jednak niesamowite 😃 . Na tego drozda wybieraliśmy się z Czarkiem Pióro niczym "sójki za morze". Zawsze coś musiało wypaść. A to coś w pracy, a to kiedy już, już mieliśmy kupować bilety lotnicze przyszła informacja o uhli garbonosej 😉. Wreszcie w czwartek, po moim nieudanym "tłiczu" uhli, ruszyliśmy z mroźnej Warszawy "ku słońcu". Na lotnisku Czarek rozwiał moje pogodowe marzenia. W Kadyksie w piątek, a więc w dniu kiedy tam będziemy, od świtu ma padać. Niestety od świtu i to według prognoz cały dzień. Sprawdziło się. Kiedy zajechaliśmy pod Jardines de Varela w centrum Kadyksu było jeszcze ciemno. Z nieba ściana wody i wichura. Strach w ogóle wyjść z auta. Wstrzeliliśmy się w pogodę, że hej. 

Można się załamać
W końcu, po dwóch godzinach trochę odpuściło. Parkujemy pod ziemią. Idziemy szukać drozda. Po chwili zamiast drozda spotykamy moich przyjaciół z Niemiec Thomasa Langa i Klausa Drissnera. Są tu od wczoraj. Wykorzystujemy ich "znajomość terenu". Okazuje się że drozd oliwkowy upodobał sobie niewielki fragment parku, przy ogrodzeniu (to okazało się później mieć niebagatelne znaczenie), gdzie rosną jakieś iglaste drzewa, skąd zlatuje na ziemię na jedzonko. Po krótkim oczekiwaniu drozd najpierw potwierdził swoją obecność głosem a następnie pokazał się w koronie iglastych drzew. Po chwili żerował już przed nami, na ziemi 😊 . Thomas z Klausem zajrzeli do parku tylko na chwilę, przed powrotem do kraju. Po kwadransie zostaliśmy, póki co, sam na sam z drozdem. Zaczęliśmy z Czarkiem obmyślać fotograficzny plan. Deszcz ustał. Wiatr niestety nie. Poprawa pogody spowodowała, że do parku zaczęli schodzić się okoliczni mieszkańcy w towarzystwie swoich piesków, które niestety musiały się wybiegać, skutecznie płosząc nam drozda. Czarek dosadnie wyrażał swoje niezadowolenie. W końcu chyba zostaliśmy zrozumieni. Kiedy już sytuacja z psami została opanowana i już wydawało się że nic nie zakłóci nam sesji fotograficznej pojawił się Pan w zielonym kombinezonie informując nas, że zamyka parkowe bramy i musimy opuścić park z uwagi na silny wiatr i nasze bezpieczeństwo 😠. Noż kurde blaszka !!! Nie pomogły nasze prośby. Zresztą ów Pan ni w ząb nie kumał angielskiego. Pomagamy sobie rękoma. Gość pozostał niewzruszony. Cóż było począć. Przenieśliśmy się za ogrodzenie. Przypominaliśmy trochę dzieci przyklejone nosami do szyb cukierni 😉 . Na szczęście konstrukcja ogrodzenia nie przysłaniała zbytnio "drozdowej areny" a i za plecami od czasu do czasu pojawiały się "ciekawe obiekty" (w bloku znajdował się klub fitness 😊) . 

Arena drozda oliwkowego zza ogrodzenia parku
Niestety nawroty obfitego deszczu zmuszały nas co jakiś czas do ucieczki do pobliskiej knajpki. Na drozda przybyli też i "miejscowi" ptasiarze, ale szybko odpuszczali. Dotrwaliśmy przed płotem do późnego popołudnia. Podobnie jak lokalni smakosze mocniejszych trunków, którzy racząc się kilkadziesiąt metrów dalej, żywo byli zainteresowani, szczególnie Pan kursujący co jakiś czas po nowe zaopatrzenie, co obserwujemy. Zobaczył ale czy zapamiętał ? 😉 Kolejny nawrót ulewnego deszczu definitywnie pomógł nam w podjęciu decyzji o zakończeniu naszych zmagań. Suma sumarum, pomimo różnych przeszkód, wyjazd należy uznać za udany. Była to jak dotąd moja najdalsza tłiczerska wyprawa 😊 . 

Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec
Drozd oliwkowy (Turdus obscurus) - młody samiec

                                                                                                                                                              
Drozd oliwkowy Turdus obscurus gnieździ się w tajdze i mieszanych lasach od zachodniej Syberii do Kamczatki. Zimuje w południowo-wschodniej Azji (południowe Chiny, półwysep Indochiński, Filipiny i część Wysp Sundajskich). Zabłąkane osobniki pojawiają się w Zachodniej Palearktyce praktycznie corocznie. Odnotowany również w Polsce - dotychczas 7 stwierdzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz