piątek, 24 lipca 2020

Nocą w stropodachu

Ciepła, bezwietrzna, lipcowa noc. W jedynym bloku przy ul. Młyńskiej w Niepołomicach powoli gasną światła, mieszkańcy kładą się spać. W pewnym momencie światła latarni rzucają na ścianę bloku cienie trzech różnej wielkości sylwetek szybko przemieszczających się wzdłuż budynku, które znikają w jednej z klatek schodowych ... Toż to tylko MY: ja, Kasia Mikicińska i Kaziu Walasz czyli dzisiaj "brygada jerzykowa"😀. Docieramy na ostatnie piętro, gdzie przebieramy się w nasze śnieżnobiałe kombinezony robocze i zakładamy dodatkowe akcesoria ochronne. Teraz jeszcze tylko kilka metalowych szczebli drabinki i już jesteśmy, z naszymi "tobołami" w ciemnym labiryncie stropodachu - królestwie jerzyków. Kaziu bada tą kolonię już od 10 lat, ja z Kasią jesteśmy w tym miejscu drugi rok z rzędu. Dlaczego nocą ? To najlepsza pora i jedyna szansa na to aby połapać większą liczbę dorosłych ptaków, które powróciły na noc do kolonii i nie są w stanie uciec z powodu panujących ciemności.
Podział ról nastąpił już znacznie wcześniej 😉. Ja zakładam stały punkt obrączkarski, Kaziu buszuje po stropodachu wyłapując ptaki (te dorosłe i młode) a Kasia transportuje je do punktu obrączkarskiego czyli do mnie a następnie odnosi zaobrączkowane do Kazia. Stropodach jest podzielony na 9 komór, tak więc opróżniamy poszczególne komory i ptaki wracają w te same miejsca.
Stropodach nie jest bardzo nagrzany, dzień nie był z tych upalnych. Warunki są wręcz komfortowe. Buszując po stropodachu staramy się jak najmniej hałasować coby nie spowodować u lokatorów ostatniego piętra lęków, że u góry... straszy 👻👻👻 😉. 
W moje ręce trafiają pierwsze pisklęta. Są w różnym stopniu rozwoju. Najczęściej są już duże i lada dzień wyfruną w świat, ale też są i te znacznie mniejsze. W gniazdach, jak informuje Kaziu, trafiają się jeszcze nawet całkiem gołe i ślepe.

Punkt obrączkarski rozpoczął pracę fot. K.Walasz
Kasia dostarczyła kolejną partię jerzyków fot. K.Walasz
Trochę trzeba się natrudzić aby dokładnie ułożyć sierpowate skrzydło na linijce i odczytać jego długość
Połowa lipca a tu w gnieździe gołę i ślepe pisklaki fot. K.Walasz
Te pisklęta już dostaną obrączki fot. K.Walasz
Ta trójka już niebawem opuści stropodach fot. K.Walasz

Ten sezon wydaje się być bardzo dobry. Jest sporo piskląt. W  oczekiwaniu na kolejną dostawę w całkowitej ciemności rozmyślam o jerzykach. Jak to jerzyk stał się ostatnio naszym prawie narodowym ptakiem. Jak to włodarze miast i tych dużych i tych małych w świetle kamer prześcigają się w liczbie wieszanych budek lęgowych tym samym pokazując jak to walczą z plagą komarów. A jeszcze parę lat temu te same jerzyki w budynkach na terenie tych samych miast były masowo zamurowywane w szczelinach, gdzie miały gniazda. Zdarza się to i obecnie ale na pewno już w mniejszym stopniu. Jak to rodzą się samozwańczy eksperci od jerzyków którzy za pomocą społecznościowych mediów wciskają swoim "fanom" kit w postaci np. informacji, że jerzyk się nie pierzy bo całe życie lata 😂. No ale koniec rozważań bo pojawia się Kasia z następną partią jerzyków. Okazuje się, że godziny nocne upływają nam jak z bata strzelił i w zasadzie po zrobieniu 5 komór musimy kończyć bo zaczyna świtać. Kolejnej czyli dzisiejszej nocy dokończymy. Za pierwszym podejściem zrobiliśmy łącznie 44 pisklęta i tylko 15 ptaków dorosłych. Żaden nie miał geolokatora (przypominam, bo o tym pisałem już na blogu, że w latach 2014-15 założono 43 geolokatory ptakom dorosłym, do tej pory odzyskano tylko 3), żaden dorosły nie nosił obrączki (do dzisiaj 😉). No i tu jest pewna zagadka do rozwiązania. Dorosłych powinno być znacznie więcej licząc na gniazdo 2 osobniki. Tak więc widać, że nie wszystkie dorosłe wracają na noc do miejsc lęgowych. Czy to jest uzależnione od wieku ich potomstwa ??? Być może. Zobaczymy co przyniosą kolejne sezony. Wychodzimy z bloku. Świta. Za kilkanaście godzin wrócimy tu ponownie.

****

Kolejna noc i ten sam scenariusz. No prawie. Dzisiaj jesteśmy bez Kasi. Jest też jeden sektor do kontroli mniej. Trafiły nam się 2 dorosłe jerzyki z obrączkami 😀. Jeden z nich (YX00034) był obrączkowany jako dorosły w 2015 roku i dostał geolokator, który został mu zdjęty w 2019 roku. Drugi z nich (YX00425) dostał obrączkę jako dorosły w 2017 roku. Niestety zapas obrączek dzisiaj się nam skończył, tak więc nie wszystkie ptaki z możliwych zostały w tym roku zaobrączkowane, dzięki czemu ja mogłem wcześniej (przed 2 w nocy) zwinąć się do domu. W drugim podejściu zaobrączkowaliśmy kolejne 31 piskląt i tylko 2 dorosłe jerzyki. 

Swoista mieszanka jerzykowych pisklaków😉 fot. K.Walasz

Łącznie Kaziu w bieżącym sezonie doliczył się 33 gniazd z pisklętami (gniazda pewne). Piskląt łącznie w tym roku było 89. Znacznie więcej niż w ubiegłym sezonie. Z pisklętami jerzyków jest tak, że niektóre mają "owsiki" i łażą po stropodachu pakując się często do nie swoich "czarek gniazdowych". Takich "opuszczonych" gniazd w tym sezonie było 5-10. Swoją drogą ciekawe jak to jest z karmieniem takich "wędrowców". Czy karmią je ich rodzice czy też ci przybrani ? A może ci prawdziwi widząc puste gniazdo nie wracają już do stropodachu, co mogłoby częściowo tłumaczyć mniejszą od spodziewanej liczbę dorosłych ? Ot, tajemnice jerzyków 😏.



1 komentarz: